Do mety prowadził bardzo stromy i wąski podjazd o długości niespełna 4 km. Kolejni zawodnicy kończyli etap pojedynczo lub w małych grupkach, w dużych odstępach czasowych.
Meintjes to jeden z najlżejszych i najniższych kolarzy w stawce. To jego pierwsze etapowe zwycięstwo w wyścigach wielkiego touru w karierze.
Drugie miejsce zajął Włoch Samuele Battistella (Astana Qazaqstan), a trzeci był jego rodak Edoardo Zambanni (Bahrain-Victorious).
W samej końcówce trasy czołowi kolarze tegorocznej Vuelty wymieszali się z zawodnikami z ucieczki. Evenepoel przyjechał na czwartym miejscu, ze stratą 1.14 min do etapowego zwycięzcy. Lider kontrolował ucieczkę i dodatkowo powiększył o blisko minutę przewagę nad najgroźniejszymi rywalami.
Od początku etapu próbowano wielu ucieczek. Żadna z nich długo nie kończyła się powodzeniem. Wreszcie 128 km przed metą z peletonu wyskoczyło dziewięciu śmiałków. Nikomu z zasadniczej grupy nie udało się do nich dołączyć. Ucieczka nie było groźna dla czołowych zawodników wyścigu. Dlatego z założenia miała duże szanse na sukces.
Na ostatnich kilometrach do przody wyskoczyli Battistella i Belg Jimmy Janssens (Alpecin-Deceuninck). Meintjes dość szybko ich doszedł, a później samotnie zmierzał do mety. Meintjes w klasyfikacji awansował dość wyraźnie, aż o trzynaście pozycji, na 16. miejsce.
"Ta wygrana dla mnie jest czymś wyjątkowym. Potrzebuję trochę czasu, aby się z tym oswoić. Zwycięstwo etapowe przed zakończeniem kariery to coś wspaniałego. Wiedziałem, że swojej szansy muszę szukać w ucieczce, co się udało. Mój zespół kontrolował to, co działo się po starcie. Jednak nie do końca byłem pewny czy zachowam siły do samej mety" - powiedział szczęśliwy Meintjes.
Poniedziałek jest dniem wolnym w wyścigu. Zgodnie z planem organizatorów czas ten zostanie m.in. wykorzystany na testowanie wszystkich uczestników na Covid-19.
