W Czerwionce-Leszczynach integrowano się z uchodźcami z Ukrainy. Zorganizowano dla nich dzień integracji. Pomagano m.in. w szukaniu pracy

Dwadzieścia stoisk różnego rodzaju instytucji zgromadziło się w Centrum Kulturalno-Edukacyjnym w Czerwionce-Leszczynach, gdzie zorganizowano Dzień Otwartej Integracji Polsko-Ukraińskiej. Wszystkie z nich były przeznaczone dla uchodźców z Ukrainy. Korzystając z nich przyjezdni mogli między innymi uzyskać pomoc w kwestiach prawnych, czy rozejrzeć się za możliwością nauki w Polsce.

Jak podkreśla Alina Kucharzewska, rzecznik prasowa Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, który zorganizował polsko-ukraiński dzień integracji, to jedna z kolejnych form pomocy skierowanych w stronę przyjezdnych z Ukrainy.

- W tym jednym miejscu obywatele Ukrainy wszystko będą mogli załatwić od ręki - zapewnia Alina Kucharzewska. - Jest Ośrodek Pomocy Społecznej, jest Straż Graniczna, Urząd Skarbowy, ZUS i szkoły - wylicza rzecznik prasowa wojewody.

Dzień Otwartej Integracji Polsko-Ukraińskiej miał też za zadanie ułatwić poszukiwanie pracy uchodźcom z Ukrainy, którzy jak można było się przekonać są zainteresowani jej podjęciem. Największe kolejki gromadziły się bowiem przy stoiskach Urzędów Pracy: Powiatowego oraz Wojewódzkiego. Świadczą o tym także dane posiadane przez wojewódzki "pośredniak".

- Jeżeli chodzi o osoby zarejestrowane i poszukujące pracy, w naszych urzędach mamy prawie trzy tysiące uchodźców z Ukrainy - mówi Tomasz Górski, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, wskazując jednocześnie, że w województwie śląskim pracuje dziesięć tysięcy uchodźców z Ukrainy.

Z myślą właśnie o poszukiwaniu pracy do CKE w Czerwionce przyszły Diana i Anastazja. Ukrainki, które po dwumiesięcznym pobycie w gminie postanowiły rozejrzeć się za pracą.

- To dla mnie ważne, żeby znaleźć pracę. A jaką, to już nie ma znaczenia - przyznaje Diana, która w Ukrainie, gdzie mieszkała w Czernihowie, pracowała jako niania i właśnie w roli opiekunki małego dziecka lub wymagającego pomocy seniora czułaby się najlepiej.

Anastasia z kolei w ojczyźnie kształciła w zawodzie kucharki. Jeszcze nie podjęła decyzji, czy chce kontynuować naukę. Ze swoim wykształceniem czuje się jednak na tyle dobrze, że chciałaby w Polsce pracować np. na kuchni.

Poza znalezieniem pracy, dzień integracyjny w Czerwionce-Leszczynach był także okazją do podszlifowania swoich możliwości w zakresie języka polskiego. To, jak wskazywano jest bowiem największą przeszkodą w znalezieniu pracy, o czym mówił wicedyrektor WUP, ale też zauważali to sami uchodźcy.

- Odbędzie się tutaj pokazowa lekcja zorganizowana przez Ośrodek Metodyczny Nauczycieli w Rybniku - zapowiadała Alina Kucharzewska, dodając, że właśnie od tej potrzeby, na którą uwagę zwrócili goście z Ukrainy zrodził się cały pomysł i na zorganizowanie integracyjnego dnia.

Wydarzenie w Centrum Kulturalno-Edukacyjnym nie ograniczyło się jednak do poszukiwań pracy i nauki języka. Okazja była także do relaksu. Ponieważ przeważającą liczbę uchodźców w gminie stanowią kobiety, miały one okazję skorzystać z usług gabinetów kosmetologicznych, które także wystawiły swoje stoiska w CKE. I tak w ofercie skierowanej dla pań były chociażby zabiegi pielęgnacyjne twarzy.

Coś dla siebie znalazły też dzieci i młodzież. Dla nich nie lada gratkę stanowiło to, co działo się w plenerze - a dokładnie pod zlokalizowaną niedaleko CKE, halą targową - pod którą czekały atrakcje przygotowane przez strażaków-ochotników.

Najgłośniej było na stoisku OSP Leszczyny, gdzie w ruch poszły węże gaśnicze. Grzegorz Swinka, prezes jednostki tłumaczy, że pomoc od zawsze leżała w gestii Ochotniczych Straży Pożarnych.

- Chcemy swoim czasem podzielić się z dziećmi, żeby miały okazję zintegrować się z naszymi Młodzieżowymi Drużynami Pożarniczymi - wyjaśniał Grzegorz Swinka, zauważając, że być może w przyszłości w szeregach drużyn OSP znajdą się także uchodźcy z Ukrainy.

Czerwionka-Leszczyny - w której przebywa około pięciuset uchodźców - była pierwsza gminą, w której zorganizowano tego typu wydarzenie. Niewykluczone jednak, że podobnych inicjatyw będzie więcej. To zależy jednak od tego, jaki będzie ogólny bilans pierwszego ze spotkań.

- Mamy nadzieję, że jeżeli spodoba się ta akcja tutaj, to będziemy ją kontynuować w innych powiatach - zaznacza Alina Kucharzewska.