W Poznaniu ruszy w połowie czerwca proces w sprawie zabójstwa z 2000 roku. Pracowało przy tym Archiwum X!

8 maja 2024, 9:38

Mężczyzna został zatrzymany po tym, jak sprawą niewyjaśnionego zabójstwa zajęli się poznańscy eksperci z policyjnego Archiwum X i śledczy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Proces ws. popełnionego w 2000 r. zabójstwa właściciela jednego z poznańskich komisów samochodowych rozpocznie się 17 czerwca - poinformowała w środę prokuratura. Oskarżony Wojciech W. został zatrzymany w ub. roku m.in. dzięki pracy ekspertów z policyjnego Archiwum X.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak przekazał, że śledczy zakończyli postępowanie przygotowawcze ws. zabójstwa 25-letniego właściciela komisu samochodowego, do którego doszło w nocy 31 sierpnia 2000 r. przy ul. 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu. Proces 54-letniego obecnie Wojciecha W. ma rozpocząć się 17 czerwca.

Mężczyzna został zatrzymany po tym, jak sprawą niewyjaśnionego zabójstwa zajęli się poznańscy eksperci z policyjnego Archiwum X i śledczy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

- Dzięki ponownej analizie śladów, ujawnieniu nowych dowodów oraz wykorzystaniu nowoczesnych technik kryminalistycznych, w kwietniu ubiegłego roku zatrzymano 53-letniego mężczyznę podejrzanego o zamordowanie pokrzywdzonego. Wojciech W. znał swoją ofiarę. Na kilka miesięcy przed zabójstwem mieszkał w jego domu i pomagał mu w różnych pracach - podał prok. Wawrzyniak.

Wręczył policjantom "łapówkę" na dobry obiad

Według ustaleń śledczych w dniu popełnienia zbrodni 30–letni wówczas Wojciech W. wszedł na teren komisu pokrzywdzonego, ukrył się i czekał na przyjazd swojej ofiary. Gdy mężczyzna zasnął w swoim biurze oskarżony miał zadać mu kilka ciosów siekierą w głowę. By zatrzeć ślady zbrodni Wojciech W. podpalił gazety i zbiegł, jednak dym wydobywający się z pomieszczeń biurowych komisu zaalarmował mieszkańca pobliskiej kamienicy. Wezwani na pomoc strażacy ugasili ogień i odnaleźli nieprzytomnego pokrzywdzonego. Ciężko ranny 25-latek trafił do szpitala; zmarł po kilku dniach w wyniku rozległych obrażeń czaszkowo-mózgowych.

- Wojciech W. podczas pierwszego przesłuchania oświadczył jedynie, że uderzył pokrzywdzonego siekierą w głowę. Podczas kolejnych wyjaśnień nie przyznał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni - wskazał prok. Wawrzyniak.

Oskarżony nie był wcześniej karany. Od momentu zatrzymania Wojciech W. przebywa w areszcie. Za zabójstwo grozi mu kara do dożywotniego pozbawienia wolności.