Dramatyczny jest poziom leczenia wszystkich innych poważnych chorób. Zamykane są setki oddziałów i przychodni, nie dochodzi do setek tysięcy badań, zabiegów i operacji. W efekcie, w ujęciu rok do roku, mamy w Polsce radykalny wzrost liczby zgonów.
W niektórych opolskich gminach oznacza to, że umiera tam dwa razy więcej mieszkańców niż w latach ubiegłych. To są twarde liczby z Urzędów Stanu Cywilnego, a nie propagandowe sztuczki i manipulacje.
W tak bezprecedensowej w powojennej historii Polski sytuacji, władza, zamiast jednoczyć naród w walce o ratowanie życia własnych obywateli, zamiast ściślej współpracować z sąsiadami, funduje nam światopoglądowe igrzyska i wojnę z Zachodem.
Najpierw podpalenie emocji kobiet, bo ktoś wpadł na chory pomysł, że szczyt pandemii to dobry moment na zaostrzanie prawa aborcyjnego. Jeszcze nie dogasły protesty kobiet, a rządząca koalicja wysyła nas na wojnę z Unią Europejską, którą współtworzymy. - Weto albo śmierć! – pohukują wilczki z Solidarnej Polski, których coraz trudniej odróżnić od prorosyjskich Konfederatów. Kto nie z Ziobrą, ten podobno przeciw polskiej suwerenności i przeciw Polsce w ogóle…
Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Jeśli Polska zastosuje weto, postawi się w jednym szeregu z operetkowymi Węgrami, krajem do szpiku skorumpowanym, w którym rządzą oligarchowie powiązani z autorytarnym przywódcą i w którym zniszczono wolne media.
Ale w przeciwieństwie do kieszonkowych Węgier, Polska jest dużym krajem. Jesteśmy od wieków areną konfliktu między Wschodem i Zachodem. Pokolenie moich rodziców większą część życia, nie z własnej woli, przebiedowało w obozie sowieckim. Dziś autorytarna władza znów sączy propagandę, że całe zło idzie z Zachodu, a Bruksela jest gorsza od Moskwy. Najgorsze zaś są oczywiście Niemcy, które chcą nas pozbawić suwerenności.
Niech zatem każdy z Was zważy, komu wierzyć. Utopionej w wewnętrznych wojnach polskiej prawicy, czy dwudziestu pięciu unijnym państwom, które w mechanizmie powiązania wypłat z unijnego budżetu z przestrzeganiem zasad praworządności nie widzą żadnego zagrożenia dla własnej suwerenności. A wręcz przeciwnie. Widzą szansę na wzmocnienie ich państw przed zalewem nacjonalistycznego populizmu, nierzadko finansowano z Moskwy. W tej grupie dwudziestu pięciu europejskich narodów są też Czechy, Słowacja, Rumunia, Bułgaria, Litwa, Łotwa, Estonia, a więc kraje, które, tak jak my, dopiero co wyszły spod sowieckiego buta.
Polska, grając w ostatnich latach na kontrze do Brukseli i Berlina, miała sojusznika w osobie prezydenta USA, który w zamian za miliardy dolarów dla amerykańskich firm zbrojeniowych przymykał oczy na demolkę praworządności w Polsce.
Ale obywatele USA właśnie wybrali na nowego prezydenta polityka, który w kampanii wyborczej stawiał nas i Węgry w jednym szeregu z Białorusią. Miejmy zatem świadomość, w jakim kierunku i w czyje łapy pchają nas Ziobro z Kaczyńskim, krzycząc: Weto albo śmierć!
