Wielka woda opadnie, ale kiedyś znów się pojawi. Trzeba się na nią lepiej przygotować!

Marek Weckwerth
Profesor Zygmunt Babiński od dziesiątków lat uczy społeczeństwo, że z wodą nie ma żartów – trzeba się dobrze przygotowywać na nadejście żywiołu.
Profesor Zygmunt Babiński od dziesiątków lat uczy społeczeństwo, że z wodą nie ma żartów – trzeba się dobrze przygotowywać na nadejście żywiołu. Marek Weckwerth
Rozmowa z prof. Zygmuntem Babińskim, hydrologiem z Katedry Rewitalizacji Dróg Wodnych na Wydziale Geografii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

- To co się stało na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, to – nie ma chyba wątpliwości - przede wszystkim efekt rekordowych opadów. Czy człowiek mógł coś zrobić dla zminimalizowania tej tragedii?
- Kotlina Kłodzka, gdzie ponownie po 1997 roku doszło do największej w historii powodzi, ma specyficzne ukształtowanie terenu, powodujące że wody opadowe niezwykle szybko spływają ze zboczy górskich i kumulują się w dolinach rzecznych. Takich mas wody doliny nie są w stanie przyjąć i odprowadzić w krótkim czasie, to jest po prostu niemożliwe i wylewy z koryt rzek są nieuniknione. Możliwe jest za to minimalizowanie tego zjawiska, a to poprzez budowę kolejnych zbiorników retencyjnych oraz polderów, na które woda może się swobodnie rozlewać.

- Myśli pan chyba o niedawno oddanym do użytku Zbiorniku Raciborskim i właśnie teraz po raz pierwszy wypełnianym wodą?
- Przede wszystkim o nim. To bardzo dobre rozwiązanie. Ta budowla hydrotechniczna znajduje się na Śląsku, ale podobne, czy to o tak wielkiej pojemności czy mniejsze, powinno się budować w całej Polsce, bo wszędzie mogą pojawiać się wezbrania, a nawet powodzie. Widać przecież jak bardzo i szybko zmienia się klimat i radykalizuje pogoda. Z kolei zbiorniki przepływowe, te istniejące i znajdujące się w planach, muszą być wcześniej, w obliczu zbliżającej się wielkiej wody, opróżnione na tyle, aby mogły przyjąć jak największą falę.

- Rola wałów przeciwpowodziowych jest chyba także znacząca?
- Oczywiście. To drugi czynnik, jaki może zmniejszyć ryzyko rozlania się wody na tereny zagospodarowane przez ludzi. Dlatego bardzo ważne jest czyszczenie tak zwanego międzywala, czyli przestrzeni zawartej między wałami przeciwpowodziowymi. Tam nie może być żadnych przeszkód, które spowalniałyby przepływ wody. Wystarczy, że na międzywalu rosną drzewa i krzaki, a tak często się dzieje, i mamy problem – woda jest przez nie piętrzona i w ekstremalnych przypadkach może się przelać przez wały, a potem je rozmyć i przedrzeć się na niżej położone tereny. Taką sytuację można porównać do złogów odkładających się w ludzkich żyłach, które spowalniają przepływ krwi i co w konsekwencji może doprowadzić do zatoru i zawału serca. Dlatego wszelkie rośliny powinny być z międzywala systematycznie usuwane i to nawet na obszarach chronionych przyrodniczo – nie ma innego wyjścia! Wały projektowane są na naprawdę wysoką wodę. Te w moim regionie, czyli na kujawsko-pomorskim odcinku Wisły, tym który znajdował się pod zaborem pruskim, miały wytrzymać tak zwaną 1000-letnią wodę. A mimo to woda może się przelać.

To też może Cię zainteresować

- Zagrożeniem dla wytrzymałości wałów są także drążące w nich nory zwierzęta, by wymienić bobry, nornice czy lisy.
- Tak, to także czynnik osłabiający te budowle i dlatego trzeba je systematycznie przeglądać i zasypywać nory.

- Oglądając dramatyczne obrazy z południa Polski, można dojść do wniosku, że wąskimi gardłami dla prawidłowego przepływu wysokiej wody są również mosty.
- Trudno się nie zgodzić z takim wnioskiem i trzeba stwierdzić, że problem dotyczy wszelkich takich budowlach – tych na wielkich, średnich i małych rzekach, a nawet na zwykłych ciekach. Proszę zauważyć, a teraz to widać doskonale, że zwykle są za nisko zawieszone, a tam, gdzie podparte są filarami, za bardzo spiętrzają wodę. Trzeba zmienić podejście do projektowania przepraw, bo jak na razie buduje się je źle.

- A co pan myśli o osiedlach rozbudowujących się na nisko położonych terenach?
- Serce mnie boli, gdy widzę ludzi budujących swe domy na równinach zalewowych, bowiem niepotrzebnie narażają się na poważne konsekwencje, nie tylko na utratę mienia, ale także życia. Rzeka w końcu upomni się o swoje…

- Jaka jest różnica między powodziami na południu Polski a na nizinach?
- Powodzie na południu mają swoją charakterystykę – są bardzo szybkie, gwałtowne i trzeba jeszcze zrobić bardzo wiele, aby je zminimalizować. Ale trzeba też przyłożyć większą wagę do zagrożeń na nizinach. Dobrze, że w roku 1970 oddano do użytku Zbiornik Włocławski na Wiśle, ale źle że jest sam. Plany zakładały kaskadyzację całego kujawskiego i pomorskiego odcinka wielkiej rzeki, co zdecydowanie zmniejszyłoby ryzyko powodzi, a przy okazji zwiększyło tak ważną w dobie szybkich zmian klimatycznych retencję oraz przyczyniło się do pozyskiwania czystej energii z zamontowanych na stopniach wodnych hydroelektrowni. Nie bez znaczenia byłoby ożywienie żeglugi, sportów i turystyki wodnej. Dlatego tak ważna jest zapowiadana od lat budowa drugiego stopnia wodnego w Siarzewie. Na razie zapadła nad tym cisza…

- Jak pan uważa, czy po opadnięciu wód powodziowych na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie też nastąpi cisza?
- W ostatnich latach, mimo że od dużej powodzi w roku 2010 minęło trochę czasu, coś jednak w zrobiono w materii ochrony przeciwpowodziowej. Ale okazuje się, że za mało i zaniedbania się mszczą. Gdy wody opadną i kolejne lata przyniosą nam susze, znów o zagrożeniu powodziowym zapomnimy. A wielka woda za ileś tam lat znów się pojawi…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Obiektywny
17 września, 9:01, mimi:

Kim jest ten facet? O co chodzi ze zbiornikiem raciborskim w województwie dolnośląskim, który miałby zbierać wodę z Kotliny Kłodzkiej?

Jesteś takim półgłówkiem, że nawet nie chce ci się przeczytać pierwszych zdań materiału? Już rozumiem. Tylko obrazki oglądasz. Gil wisi z nosa, pryszcz na twarzy, miód w uszach i smartfon w dłoni.

m
mimi
Kim jest ten facet? O co chodzi ze zbiornikiem raciborskim w województwie dolnośląskim, który miałby zbierać wodę z Kotliny Kłodzkiej?
I
Iks
No cóż. Wały, zbiorniki albo kiełbasa wyborcza i różne pisie plusy, a teraz to samo KO
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl