Tegoroczne święta będą zupełnie inne niż te, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Niby wszyscy w dobie pandemii COVID-19 mieliśmy tego świadomość, ale ogromne emocje i tak wzbudził projekt rozporządzenia, które reguluje rygory sanitarne m.in. w czasie Bożego Narodzenia.
Plan Prawa i Sprawiedliwości zakłada zakaz organizacji wszelkich spotkań oraz imprez, nie tylko w restauracjach, ale również w domach do 27 grudnia. Nie możemy jednak zapomnieć, że jednym z wyjątków jest przygotowywanie:
- Imprez i spotkań do 5 osób, które odbywają się w lokalu lub budynku wskazanym jako adres miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, która organizuje imprezę lub spotkanie; limit osób nie dotyczy osób wspólnie zamieszkujących lub gospodarujących - czytamy w projekcie.
Zmiany od 28 listopada. Częściowy lockdown zostaje. Otwarte ...
Jest tutaj wprost zapisana idea, o której od dłuższego czasu mówi Adam Niedzielski. Minister zdrowia powtarza, że ograniczenie kontaktów międzyludzkich znacząco przekłada się na zmniejszenie liczby zakażeń koronawirusem. Dlatego też rząd PiS chce, aby przy stole podczas Wigilii mogło się spotkać co najwyżej 5 osób. Co ważne, limit ten nie dotyczy domowników, czyli osób, które mieszkają razem.
Warto tutaj podkreślić, że nie jest to niespodziewana zmiana obowiązujących ograniczeń, związanych z COVID-19. Już od dłuższego czasu w Polsce obowiązuje zakaz spotykania się w gronie większym niż 5 osób.
Oczywiście jest to przepis, którego nie da się w pełni wyegzekwować. Aby policja zareagowała, kiedy w jakimś domu odbywa się nielegalne spotkanie, konieczne jest zgłoszenie tego faktu przez sąsiadów lub zauważenie nieprawidłowości przez patrol. Przepis, o którym mowa, będzie działał tylko wtedy, kiedy ludzie sami zrozumieją, że odpowiadają za zdrowie, a także życie swoje oraz innych.
Bądź na bieżąco i obserwuj
