Wilk uciekł z wybiegu w Zoo w Gdańsku. Został zastrzelony
22 lutego 2018 roku o godzinie 8.30 opiekun wilków zauważył, że na wybiegu brakuje jednego zwierzęcia. Poinformował o tym przełożonych. Podjęto decyzję o nieotwieraniu ogrodu dla zwiedzających o godzinie 9. Podjęto również decyzję o próbie odłowienia zwierzęcia.
28 pracowników zoo przystąpiło do próby złapania wilka. Dwójka lekarzy weterynarii - Izabela Krause i Mirosław Kalicki - została wyposażona w tzw. broń Palmera ze strzykawkami ze środkiem usypiającym, który działa po około 10 minutach od trafienia zwierzęcia. Pozostali pracownicy mieli sieci i pętle.
Wilki w okolicy Lęborka zaatakowały jelenia! Myśliwy chce og...
Zwierzę w pewnym momencie, w czasie trwania akcji, przebiegło między ludźmi tworzącymi tyralierę. Jednak dalej uciekło i przedostało się w okolice lasu nad wybiegiem słoni, czyli blisko bramy wejściowej do ogrodu zoologicznego.
Około godz. 9.40 dyrektor oliwskiego zoo, Michał Targowski, wydał polecenie o “włączeniu do akcji dodatkowych środków”. Chodzi o broń z amunicją ostrą. Zwierzę było bowiem zdezorientowane i nieprzewidywalne. Dyrektor uznał, że może zagrażać życiu jego ludzi bądź wydostać się z ogrodu do pobliskich lasów i zagrozić innym.
Około godz. 9.55 - jak podaje notka - “osoba dysponującą służbową bronią palną oddała dwa strzały, które spowodowały śmierć zwierzęcia”.
Zobacz też: Trzy wilki w lesie koło Kościerzyny. Udało się je sfotografować [ZDJĘCIA]
Pracownicy ogrodu zoologicznego w Gdańsku Oliwie zapewniają, że wszystko odbyło się zgodnie z polskim prawem, procedurami oraz w myśl rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie bezpieczeństwa pracy w ogrodach zoologicznych.
“Podjęcie decyzji o zakończeniu życia zwierzęcia w ogrodzie zoologicznym za każdym razem jest trudne i bolesne. Jednak w sytuacji potencjalnego zagrożenia życia lub zdrowia ludzi taka decyzja jest niezbędna”- można przeczytać w notatce sporządzonej przez pracowników ogrodu zoologicznego.
- Dla nas to po prostu tragedia. Ludzie płakali z bezsilności. Pracownicy byli w szoku. Odbierają to osobiście- mówił weterynarz Mirosław Kalicki.
POLECAMY NA STREFIE AGRO: