74-letni trener Aleksander Wojciechowski, podobnie jak pozostali członkowie sztabu również zostali gorąco przywitani. Zanim nasi wioślarze wyszli na scenę, zjedli bigos przygotowany przez stanowisko województwa lubuskiego.
Prezes otwarty na rozmowę z trenerem
- Przyjechaliśmy po obiedzie, ale ten bigos był świetny – przyznawał Dominik Czaja, który zawsze przyjeżdża na metę pierwszy, bo w naszej czwórce zajmuje pierwsze miejsce.
Trener Wojciechowski zdradził, już podczas zawodów, że przymierza się do zakończenia kariery, choć prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich – Adam Korol zaznaczył, że jest otwarty na… negocjacje. Zawodnicy wspominają, że pan Wojciechowski chciał rezygnować już kilka lat temu i został. Teraz ponoć podjął już ostateczną decyzję. Wydaje się, że zawodnicy nie chcą pracować z innym szkoleniowcem.
Całą naszą osadę tworzą zawodowi żołnierze. Na zgrupowaniach spędzają ze sobą sporo czasu i nieprzypadkowo regularnie zgarniają medale w mistrzostwach Europy i mistrzostwach świata.
- Ten olimpijski medal był nam jednak bardzo potrzebny. Właśnie teraz – przyznawał Mirosław Ziętarski.
Osada w składzie: Dominik Czaja, Fabian Barański, Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup zgarnęła brązowy medal igrzysk olimpijskich. Biało-czerwoni okazali się słabsi jedynie od Holendrów i Włochów.
Marcin Jastrzębski z Paryża