Wisła Grupa Azoty Puławy i Olimpia Grudziądz nie wygrały od ponad miesiąca. Czy dzisiaj w Puławach ktoś się przełamie?

W poprzedniej serii gier biało-niebiescy prowadzili w Kołobrzegu z faworyzowaną Kotwicą 1:0 i mieli kilka okazji na podwyższenie rezultatu. Tak się nie stało. Strzelali za to przeciwnicy, którzy decydujące o ich zwycięstwie 3:2 trafienie zanotowali w doliczonym czasie gry.

– Uważam że mimo porażki, zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Co prawda nie najlepiej weszliśmy w ten mecz w pierwszym kwadransie. Natomiast od 25. do 60. minuty to my mieliśmy inicjatywę i kontrolę. Było w tym czasie kilka dogodnych sytuacji, które po prostu musimy wykorzystywać – mówi Michał Piros, trener Wisły. – Prowadząc dwoma golami łatwiej byłoby nam kontrolować ten mecz. Nie zrobiliśmy tego i ponieśliśmy za to karę. To nie pierwsze spotkanie, w które patrząc na liczbę okazji, powinniśmy zakończyć lepszym wynikiem. Brakuję nam nieco szczęścia, ale wierzę, że na koniec sezonu wszystko się wyrówna – dodaje.

Piłkarze Wisły także uważają, że ich gra była lepsza sam wynik, o którym przesądziły błędy w defensywie. – To spotkanie miało lepsze i gorsze momenty w naszym wykonaniu – wyjawia Przemysław Skałecki, obrońca „Dumy Powiśla”. – Było dużo kontrowersji, ponieważ mieliśmy dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem rywali, w których sędzia odgwizdał spalonego. Stworzyliśmy sobie dobre okazje i mogliśmy strzelić bramkę na 2:0. Później natomiast popełniliśmy błędy w rozegraniu i przeciwnik wykorzystał kontrataki, które dały mu trzy punkty – uzupełnia 23-latek.

Po raz ostatni z ligowej wygranej (w międzyczasie zwyciężyli bowiem w 1. rundzie Fortuna Pucharu Polski z Chrobrym Głogów 3:1) puławianie cieszyli się 2 września, kiedy to pokonali w gościach Sandecję Nowy Sącz 3:2. W następnych czterech spotkaniach zdobyli tylko dwa punkty (0:0 u siebie z Polonią Bytom, 2:3 na wyjeździe z Olimpią Elbląg, 2:2 u w Puławach z rezerwami Lecha Poznań i 2:3 w Kołobrzegu z Kotwicą). Mimo wszystko strata Wisły do strefy barażowej w walce o awans (miejsca 3-6) wynosi tylko dwa oczka. Natomiast do drugiej, premiowanej bezpośrednim awansem lokaty, podopieczni Michała Pirosa mają pięć oczek straty.

– Ostatnio słabo punktujemy. Wierzę, że w sobotę wrócimy na zwycięską ścieżkę – ma nadzieję Skałecki. – W tabeli jest duży ścisk. Wygrywając z Olimpią ponownie możemy doskoczyć do czołówki – dodaje.

Zespół z Grudziądza nie wygrał już sześciu meczów z rzędu, a ostatnie cztery przegrał. – Olimpia to niewygodny rywal. Też będą chcieli zdobyć punkty, bo są w dole tabeli i nie mogą zacząć punktować regularnie – kończy Skałecki.