„Bóg, honor, ojczyzna” to słowa, które od zarania dziejów towarzyszą Polakom, a w szczególności żołnierzowi polskiemu. (..) My Polacy winniśmy naszym przodkom pamięć o ich poświęceniu w walce o wolną Rzeczpospolitą, a także sami w chwili obecnej powinniśmy być gotowi do obrony Rzeczpospolitej, wspierania działań w zakresie ochrony lokalnych społeczności, zgodnie ze słowami roty przysięgi wojskowej: „za sprawę mojej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić” – od takich słów zaczyna się list podpisany przez Wojskowego Komendanta Uzupełnień w Rzeszowie.
Jego dalszy ciąg to zaproszenie do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej. List zawiera wyjaśnienie jak i gdzie można złożyć deklarację służby w batalionie powstającym właśnie w Rzeszowie.
2 tys. takich listów już trafiło do mieszkańców Rzeszowa, powiatu rzeszowskiego oraz łańcuckiego. Docelowo odebrać ma je ok. 10 tys. osób.
- Naszym celem jest rozpropagowanie idei służby w wojskach obrony terytorialnej oraz zebranie potencjalnych chętnych do takiej służby - tłumaczy ppłk Marcin Żal, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Rzeszowie. – I faktycznie dziennie do WKU w Rzeszowie przychodzi teraz ok. 20 osób, które pytają o szczegóły związane z WOT – dodaje.
I dodaje, że przyjście w godzinach, kiedy do dyspozycji są przedstawiciele 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej, a nawet podpisanie deklaracji służby w WOT wcale nie jest równoznaczne z podjęciem ostatecznej decyzji w tej sprawie. Taką pieczętuje dopiero podpisanie kontraktu, a tego szefostwo WKU na razie zaproponować nikomu nie może. Bo nie gotowa jest jeszcze odpowiednia ustawa, która regulowałaby zasady działania WOT i szczegóły podpisywania kontraktów „cywilnych wojskowych”.
W MON nadal trwają prace przy tworzeniu podstawy prawnej i nie brakuje głosów, że w resorcie panuje spory chaos. Przyszli żołnierze nie wiedzą, na jakich dokładnie zasadach mają służyć, kiedy będą zwalniani z pracy na ćwiczenia i jak będą wyposażone ich jednostki.
Do tego minister Macierewicz najpierw sam powołał biuro ds. utworzenia obrony terytorialnej, które miało przekształcić się w dowództwo WOT, a ostatecznie sam mianował dowódców pierwszych brygad.
- To rodzi obawę o upolitycznienie tej formacji. Poza tym nie jestem przekonany, czy umiejscawianie WOT w strukturach sił zbrojnych jest dobrym rozwiązaniem, bo rodzi pytanie o podstawowe cele istnienia obrony terytorialnej – mówi dr Paweł Łuczkowski ze WSPiA Rzeszowskiej Szkoły Wyższej. – Takim powinno być utrzymanie bezpieczeństwa lokalnej społeczności, pomoc w sytuacjach kryzysowych, np. w odbudowie spalonego w pożarze domu, usuwaniu skutków klęsk żywiołowych. To jest to, czym najczęściej członkowie tej formacji by się zajmowali – dodaje.
Ponieważ te zadania wpisują się w założenia obrony cywilnej, które realizuje każda gmina, zdaniem dr Łuczkowskiego nie ma sensu tworzenia odrębnej ustawy.
- Wystarczyłoby dopracować obecnie istniejące przepisy ustawy o powszechnym obowiązku obrony, która liczy pół wieku i dostosować je do wymogów współczesnych czasów – dodaje dr Łuczkowski. – Na pewno byłby wtedy mniejszy galimatias niż jest obecnie – dodaje.
Rzeszowski batalion 3 Podkarpackiej Brygady OT ma zacząć funkcjonować na przełomie 2016 i 2017 r. Nabór do batalionów: niżańskiego, sanockiego, dębickiego i jarosławskiego rozpocznie się z początkiem stycznia 2017 r. Każdy z oddziałów ma liczyć około tysiąca żołnierzy OT. Dziś deklaracje służby w WKU w Rzeszowie podpisało ok. 500 osób. „Cywilni żołnierze mają się szkolić średnio 20 dni w roku. W okresie od września do czerwca w jeden, maksymalnie dwa weekendy w miesiącu. W wakacje planowane są dłuższe ćwiczenia na poligonach.
Ćwiczyli obronę obiektów przed terrorystami w Bieszczadach [...