Spis treści
Grzegorz Braun: Wojciech „Jaszczur” Olszański ambasadorem?
Grzegorzowi Braunowi chyba nie spodobał się nowy ambasador USA w Polsce Thomas Rose. W programie „Warzecha Kontra” redakcji „Super Expressu” podzielił się pomysłem na retorsje, jaki podsunął mu jeden z najbardziej znanych przedstawicieli tzw. szur-prawicy, Sebastian Pitoń.
Otóż na placówkę miałby pojechać Wojciech Olszański, znany jako „Jaszczur” z uniwersum „Kamratów-Rodaków”.
Pomijając, że szanse na to, iż Braun będzie miał cokolwiek do powiedzenia w kwestii ambasadorów są mniej więcej takie, jak na zdobycie piłkarskiego mistrzostwa Polski przez Śląsk Wrocław, to chyba chciałbym zobaczyć, jak Olszański mówi np. prezydentowi USA, że „wyrwie mu serce” albo wypowie się na temat cnót jego przodków na trzy pokolenia wstecz.
Zobacz wszystkie odcinki programu „Okiem Kielara”:

Kto jeszcze zawalczy o prezydenturę?
Lista potencjalnych uczestników wyborów prezydenckich znacznie się rozszerzyła. Na stronach PKW możemy znaleźć informację o utworzeniu 21 komitetów, a mówi się o kolejnych nazwiskach.
Wśród zgłoszonych jest na przykład były minister skarbu Dawid Jackiewicz, znana z programu „Żony Podlasia” Aldona Skirgiełło czy też weteran nieudanej walki o przekroczenie choćby połowy procenta poparcia Paweł Tanajno.
Kolejni kandydaci na prezydenta
To nie wszystko. Nie brakuje głosów, że do walki o prezydenturę chce się włączyć prezes NIK Marian Banaś, zwany „pancernym”. Kto jeszcze dołączy do wyścigu?
Szacunek do munduru ważna rzecz (zwłaszcza w kampanii)
Rafał Trzaskowski podczas jednego z wieców wezwał, by wprowadzić zwyczaj pochodzący z USA, że gdy widzimy żołnierza, strażaka czy przedstawiciela innych służb mundurowych to dziękować im za ich pracę.
Pomysł cokolwiek chwalebny, pytanie tylko co na to ci wszyscy, którzy za rządów PiS krzyczeli „zdejmij mundur, przeproś matkę” podczas rozmaitych protestów? Albo ci co, wyzywali żołnierzy i pograniczników od „morderców”? Jakoś mam wrażenie, że to środowiska bliskie Rafałowi Trzaskowskiemu.
Do tej propozycji warto by chyba też dodać, że może nie powinno się latać z pizzą czy torbą z marketu budowlanego, utrudniając służbę naszym mundurowym.

Co o kampanii sądzi Janusz Palikot?
Janusz Palikot, który niedawno stracił parę literek z nazwiska, a także odkrył, że pobyt w areszcie to nie wakacje all inclusive, zabrał głos w sprawie wyborów prezydenckich. Stwierdził mianowicie, że wystawienie większości kandydatów to „żart z Polski” w obliczu wojny.
Kilku z tych, co się ubiegają o prezydenturę, nie zostało wymienionych, jednak ciężko się spodziewać, że Palikot popiera Krzysztofa Stanowskiego czy Piotra Szumlewicza. Z drugiej strony, potem napisał, że „Trzaskowski to za mało na Putina” i trzeba Sikorskiego (najprawdopodobniej Radosława).
Ciekawe, co Palikot sądzi o wystawieniu w 2015 roku (także trwała wojna) pewnego kandydata, który zdobył potężne 1,42 procent, plasując się między Grzegorzem Braunem, a Adamem Jarubasem? Tylko jak on się nazywał? Ano tak, Janusz Palikot.
Operator wPolsce24 opluł członka sztabu Trzaskowskiego
A teraz pora na wspomniany we wstępie segment mocnej żenady. Walentynkowa atmosfera poprzedniego tygodnia nie udzieliła się najwyraźniej operatorowi telewizji wPolsce24, który w czasie sprzeczki z członkiem sztabu Rafała Trzaskowskiego...opluł nagrywającego go mężczyznę. Incydent szybko trafił do sieci.
Wydawać by się mogło, że to sytuacja z gatunku tych nie do obrony. Ale nic z tych rzeczy, przecież to idealny moment na włączenie protokołu „oblężona twierdza”. Co prawda w oświadczeniu napisanym CAPS LOCKIEM wicenaczelny wPolsce24 przyznał, że stacja „nie pochwala” zachowania operatora, któremu „puściły nerwy”, ale to tak naprawdę wszystko dlatego, że został sprowokowany, a telewizja jest „dyskryminowana”.
Warto tu wspomnieć o dalszej reakcji sztabu Trzaskowskiego. Ogłoszono, że stacja wPolsce24 nie będzie wpuszczana na wydarzenia tego kandydata.
Z jednej strony trochę trudno się dziwić po czymś takim, z drugiej, jak utrzymuje telewizja, jest to „zmiana o 360 stopni”, bo jej reporterzy i tak nie byli wpuszczani.
Dmitrij Miedwiediew nie uważa Rosji za Europę
Udając się za granicę, pozostaniemy przy żenadzie i upadłych politykach. Dmitrij Miedwiediew, kiedyś prezydent Rosji udający kogoś niezależnego od Władimira Putina, dziś znany głównie z wpisów w mediach społecznościowych, tworzonych prawdopodobnie w stanie, w którym nie wolno wsiadać za kierownicę.
Tym razem Dima postanowił nazwać Europę „brzydką panną”, której „czas przeminął”, bo jest „brzydka i bezużyteczna”.
„Zimna panna Europa oszalała z zazdrości i wściekłości. Nie została ostrzeżona o rozmowie telefonicznej Putin-Trump ani nie konsultowano jej treści ani poźniejszych komunikatów. Pokazuje ona w ten sposób swoją prawdziwą rolę w świecie i jej szanse na zdobycie męża. Nic dziwnego, czas Europy się skończył. Jest słaba, brzydka i bezużyteczna” – napisał na X.
Tak komentował rozmowę Putina z Donaldem Trumpem i krytykę tego, że odbyła się ona bez konsultacji z sojusznikami.
W sumie dobrze, że Miedwiediew przyznał, iż nie uznaje Rosji za część Europy. By jednak jego „mądrości” nie pozostały bez echa, warto przypomnieć słynne słowa z Wyspy Węży, które padły niemal równo trzy lata temu:


Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!