
W mediach powraca się do hipotezy sprzed lat ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Teoria, którą rozważano niemal na początku poszukiwań, mówiła o tym, że dziewczyna bezpiecznie dotarła w okolice domu. Tam jednak doszło do wypadku na przejściu dla pieszych.
Iwona Wieczorek została potrącona pod domem?
Portal naTemat.pl, przytoczył słowa matki Iwony Wieczorek, która w sierpniu 2010 roku mówiła, że prosiła policję o przeanalizowanie całej drogi córki do domu. Jak zaznaczała, dopuszcza możliwość, że doszło wówczas do wypadku.
"Kilka dni po zdarzeniu mówiłam policji, by sprawdzili całą drogę Iwony do domu. Również to przejście przez ulicę. Uspokajano mnie, że wszystko sprawdzą" - twierdziła.
W 2014 roku "Gazeta Wyborcza" uzyskała od śledczych informację, że kilkadziesiąt godzin po zaginięciu gdańszczanki, jeden z jej kolegów zgłosił firmie ubezpieczeniowej, że całkowicie zniszczył auto w zdarzeniu drogowym. Doszło wówczas do przeszukania pojazdów. Jednak, gdy czynność tę próbowano powtórzyć po 4 latach, okazało się, że auto zostało wyremontowane i sprzedane.
Zaginięcie Iwony Wieczorek. Tajemnicza sprawa sprzed niemal 13 lat
Zaginięcie Iwony Wieczorek to jedna z najbardziej tajemniczych spraw ostatnich lat. Do zdarzenia doszło w lipcu 2010 roku. Dziewczyna wyszła wówczas z klubu Dream Club w Sopocie, gdzie bawiła się ze znajomymi. Na nagraniach z monitoringu widać, że zmierzała pieszo w kierunku Gdańska. Trop za nią urywał się na pasie nadmorskim, przy wejściu nr 63 w Gdańsku-Jelitkowie. Jej los wciąż pozostaje nieznany.
Kim jest podejrzany ws. Iwony Wieczorek?
Wśród podejrzanych od początku pojawia się Paweł P. To znajomy Iwony Wieczorek, który feralnej nocy bawił się z nią w sopockim klubie. Mężczyzna został zatrzymany w grudniu ubiegłego roku. Przedstawiono mu zarzuty dotyczące przestępstw narkotykowych, ale również utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej zaginionej gdańszczanki. Według nieoficjalnych ustaleń "Faktu", miał on korzystać z komputera Iwony, a nawet wysyłać wiadomości na internetowym komunikatorze i podszywać się pod matkę zaginionej.
wu