Na razie mężczyźni są oskarżeni o zgwałcenie kobiety poznanej pod jednym z klubów we wrocławskim Pasażu Niepolda. Jeden z gwałcicieli, 22-letni Maciej B., miał być sprawcą jeszcze jednego gwałtu. Tym razem działał sam. Ofiarą była również kobieta którą poznał przed dyskoteką. Ten drugi gwałt nagrał na wideo.
Z ustaleń prokuratury wynika, że oskarżeni "chwalili się innym osobom, w jaki sposób wybierali we wrocławskich klubach potencjalne ofiary napaści seksualnej i jakie były okoliczności podawania im środków odurzających” - twierdzi wrocławska Prokuratura Okręgowa. Komu się chwalili? Jak? Czy w rozmowach osobistych czy w internecie? Tego prokuratura ujawnić nie chce. Choć wiadomo, że nad sprawą - oprócz policjantów kryminalnych - pracowali też funkcjonariusze wydziału do walki z cyberprzestępczością dolnośląskiej policji. Rzeczniczka prokuratury Małgorzata Klaus przyznaje, że ofiar może być więcej. Ewentualne pokrzywdzone kobiety mogą zgłaszać się do Prokuratury Stare Miasto lub na policję.
Do pierwszego z opisywanych w akcie oskarżenia gwałtu miało dojść pod koniec 2015 roku. Więcej informacji śledczy ujawnić nie chcą. Nad ranem Maciej B. i jego dwóch kolegów poznali kobietę, która bawiła się w jednej z dyskotek w Pasażu Niepolda we Wrocławiu. Była pijana. Zaproponowali jej "after party" w wynajętym niedaleko mieszkaniu. Tam została zgwałcona.
Prokuratura odmawia informacji o tym ile miała lat ofiara. Śledczy nie wykluczają, że kobiecie podano "pigułkę gwałtu". Wynika to m.in. z wyników badań toksykologicznych. Dodatkowym dowodem są wspomniane wcześniej przechwałki dzisiejszych oskarżonych. Ta sama kobieta kilka godzin później została zgwałcona jeszcze raz przez samego Macieja B. w jego mieszkaniu.
W marcu tego roku Maciej B. poznał inną kobietę. Też była pod wpływem alkoholu. Wykorzystał to i zgwałcił ją, a zajście nagrał telefonem komórkowym. W czasie śledztwa telefon policja zabezpieczyła, ale śledczy odmawiają odpowiedzi na pytanie czy film znalazł się w aktach sprawy. Oskarżonym grozi 15 lat więzienia