Wybory kopertowe. Mateusz Morawiecki usłyszał zarzuty. Były premier odmówił składania wyjaśnień

Lidia Lemaniak
Opracowanie:
Wideo
od 7 lat
Mateusz Morawiecki w czwartek usłyszał zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. wyborów kopertowych. Były premier odmówił składania wyjaśnień.

Spis treści

Były premier się tłumaczy

Postawienie zarzutów Mateuszowi Morawieckiemu oraz jego przesłuchanie ma rozpocząć się o godz. 11:00. Wcześniej, o godz. 10:30, były premier zorganizował konferencję prasową.

Mateusz Morawiecki przed budynkiem Prokuratury Okręgowej w Warszawie podczas konferencji prasowej podziękował pielęgniarkom i lekarzom, którzy pomagali wszystkim w trakcie pandemii koronawirusa.

– To był straszny czas. Za szybko zapomnieliśmy o tym. Za szybko puściliśmy w niepamięć te cierpienia, z którymi mieliśmy do czynienia – mówił.

Ocenił, że „w tamtym czasie trzeba było podejmować odważne decyzje”.

– I nie bałem się podejmować takich decyzji, które wypełniały konstytucję. Konstytucja i jej artykuły, choćby 146, który nakłada na rząd, na premiera, odpowiedzialność za zachowanie porządku publicznego, bezpieczeństwa wewnętrznego. To, co działo się wtedy w państwie, groziło destabilizacją całego systemu – stwierdził.

Były premier zaznaczył, że „dzisiaj jest ścigany za wolę organizacji wyborów prezydenckich”. Powołał się na artykuł 128 konstytucji.

– Realizacja wyborów była moim obowiązkiem. Gdybym miał jeszcze raz podejmować decyzje, czy zlecać prace przygotowawcze umożliwiające przeprowadzenie wyborów, to bym jeszcze raz taką samą decyzję podjął – tłumaczył.

Ówczesnej opozycji zarzucił „realizowanie swoich ciasnych partyjnych interesów”.

Przywołał też po raz kolejny argument, że wybory korespondencyjne były realizowane np. w Bawarii. Zdaniem szefa rządu PO „przede wszystkim zależało na wymianie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego”.

Mateusz Morawiecki usłyszał zarzuty

Prokuratura przedstawiła Mateuszowi Morawieckiemu zarzuty dotyczące tego, że jako premier przekroczył swoje uprawnienia i podjął działania bez podstawy prawnej w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja 2020 roku w trybie wyłącznie korespondencyjnym.

Morawiecki odmówił składania wyjaśnień

Mateusz Morawiecki odmówił składania zeznań. Dopytywany dlaczego, skoro wcześniej deklarował chęć współpracy z prokuraturą, odpowiedział, że „to jest element współpracy”.

– W momencie jak się zapoznam z aktami, to będę składał zeznania – dodał.

Rzecznik prokuratury przekazał następnie, że były premier usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

Prokurator Piotr Skiba poinformował, że „podejrzany był w obecności dwóch obrońców, skorzystał ze swoich uprawnień, odmówił składania wyjaśnień, odpowiadania na pytania”.

– Nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wnioski o zapoznanie się z materiałem dowodowym w tej sprawie i wyraził chęć ustosunkowania się do zarzutów po uzyskaniu uzasadnienia tych zarzutów oraz po zapoznaniu się z materiałami tego postępowania – dodał.

Były premier zrzekł się immunitetu

Wniosek o uchylenie immunitetu Mateusza Morawieckiego w tej sprawie trafił do Sejmu w połowie stycznia. Kilka dni później były premier poinformował, że sam zrzekł się immunitetu, bo – jak tłumaczył – wie, że „prawda, prawo i sprawiedliwość zwyciężą i skończy się czas bezpodstawnych, politycznie motywowanych zarzutów”.

Były premier oświadczył wówczas, że wszystkie jego decyzje w okresie pełnienia urzędu premiera „były podyktowane wolą działania w zgodzie z Konstytucją RP i w interesie Rzeczypospolitej - w tym w szczególności z obowiązkiem ochrony życia i zdrowia obywateli oraz zapewnienia im możliwości realizacji konstytucyjnych uprawnień do demokratycznego wyboru prezydenta RP”.

Wybory kopertowe

Wiosną 2020 roku, w trakcie pandemii COVID-19, ówczesny szef rządu polecił Poczcie Polskiej działania niezbędne do przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich, które w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa miały odbyć się 10 maja 2020 roku w trybie korespondencyjnym (tzw. wybory kopertowe).

Ustawa w sprawie głosowania korespondencyjnego weszła w życie 9 maja 2020 roku. Mateusz Morawiecki już 16 kwietnia 2020 roku wydał dwie decyzje: Poczcie Polskiej, której polecił podjęcie działań zmierzających do organizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej oraz Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, której polecił rozpoczęcie drukowania kart do głosowania i innych dokumentów niezbędnych w procesie wyborczym.

Ostatecznie wybory prezydenckie nie odbyły się 10 maja, tylko 28 czerwca. Głosowanie odbywało się w lokalach wyborczych.

WSA orzekł, że decyzja Morawieckiego "rażąco naruszyła prawo"

We wrześniu 2020 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że decyzja premiera Mateusza Morawieckiego, zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania wyborów prezydenckich w trybie głosowania korespondencyjnego, rażąco naruszyła prawo. Według WSA decyzja ta naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy, ustawę o Radzie Ministrów i Kodeks postępowania administracyjnego. WSA stwierdził, że konstytucja ani inne ustawy nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji wyborów powszechnych.

Wyrok ten stał się prawomocny pod koniec czerwca 2024 roku po tym, gdy Naczelny Sąd Administracyjny oddalił od niego skargi kasacyjne.

Źródło: PAP, i.pl

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl