Sąd Apelacyjny w Gdańsku tylko nieznacznie zmienił treść wyroku w sprawie zabójstwa Daniela Z. ps. "Zachar". Nie miał wątpliwości, że to skazany Sylwester S. śmiertelnie pchnął nożem jednego z liderów gdańskiego półświatka.
Obrońca Sylwestra S., adwokat Tomasz Kanty nie wyklucza kasacji do Sądu Najwyższego, ale wyrok jaki usłyszał jego klient jest prawomocny. Gdański sąd nieco zmodyfikował zawarty w wyroku opis czynu, ale uznał, że S. "działając z zamiarem zabójstwa" zadał Danielowi Z. śmiertelną ranę brzucha. Na ostrzu noża, który był narzedziem zbrodni zabezpieczone zostało DNA "Zachara" a na sznurku przy jego rękojeści ślady biologiczne najprawdopodobniej należące do S.
W piątek zapadnie wyrok w sprawie zabójstwa "Zachara" [ZDJĘCIA]
Do zabójstwa Zachara doszło w 14 lipca 2009 r. przed lokalem „Concordia” przy pętli autobusowej w gdańskiej Oliwie. Zebrało się tam kilkudziesięciu mężczyzn i to właśnie Sylwester S. według prokuratury zadźgał „Zachara”.
- Danielowi Z. zadano 16 ran w kark, klatkę piersiową, plecy, brzuch i głowę. 7 ran było głębokich, a 5 z nich mogło samoistnie spowodować śmierć. Jedna była śmiertelna z pewnością - mówił na poprzedniej rozprawie prok. Wróbel, przytaczając opinie biegłych.
Jak podkreślał, ciosy zadawane były z pełną siłą. Po wszystkim 37-letni dziś Sylwester S. miał krzyczeć do kolegów: „Zachar trup!”.