Wziął dopalacze i zaatakował ojca. Uzależniony od dopalaczy 25-latek ruszył z nożem i młotkiem na ojca

Wiesław Pierzchała
Tak też się stało. Na miejscu spotkania Konrad M. poprosił ojca, aby razem zeszli do piwnicy bloku. Nie spodziewając się niczego złego Wojciech M. zszedł z synem do piwnicy. Był to błąd, bowiem 25-latek nagle przemienił się w bandytę. Zaczął wymachiwać i markować ciosy nożem i młotkiem. I zażądał od ojca wydania telefonu. Raz tłumaczył, że musi zadzwonić do mamy, a drugim razem, że „musi sobie podzwonić”. Przerażony widokiem noża i młotka Wojciech W. wybiegł z piwnicy i zaalarmował policjantów. Został przy wejściu do bloku i czekał. Gdy stróże prawa przybyli i zeszli do piwnicy okazało się, że 25-latek zdążył czmychnąć. Zapewne wydostał się innym wyjściem. Wkrótce Konrad M. został zatrzymany. Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Łódź – Górna. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
Tak też się stało. Na miejscu spotkania Konrad M. poprosił ojca, aby razem zeszli do piwnicy bloku. Nie spodziewając się niczego złego Wojciech M. zszedł z synem do piwnicy. Był to błąd, bowiem 25-latek nagle przemienił się w bandytę. Zaczął wymachiwać i markować ciosy nożem i młotkiem. I zażądał od ojca wydania telefonu. Raz tłumaczył, że musi zadzwonić do mamy, a drugim razem, że „musi sobie podzwonić”. Przerażony widokiem noża i młotka Wojciech W. wybiegł z piwnicy i zaalarmował policjantów. Został przy wejściu do bloku i czekał. Gdy stróże prawa przybyli i zeszli do piwnicy okazało się, że 25-latek zdążył czmychnąć. Zapewne wydostał się innym wyjściem. Wkrótce Konrad M. został zatrzymany. Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Łódź – Górna. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE Pixabay / PublicDomainPictures
Na ławie oskarżonych zasiądzie 25-letni Konrad M. z Łodzi. Prokuratura zarzuciła mu, że grożąc nożem i młotkiem swojemu ojcu zrabował mu telefon komórkowy warty tysiąc złotych. Wcześniej rodzice wyrzucili 25-latka z domu, ponieważ był uzależniony od dopalaczy, po których spożyciu stawał się agresywny i nieobliczalny.

Tak twierdzi prokuratura. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Do incydentu doszło 7 lipca br. Według ustaleń śledczych, oskarżony zadzwonił do swojego ojca Wojciecha M. i oznajmił, że ma coś do przekazania mamie. Dlatego poprosił go, aby przybył pod blok przy ul. Kossaka na Górnej w Łodzi.

Co działo się dalej? Sprawdź na kolejnych slajdach w naszej galerii!

Zobacz też:

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

,
Widziałem to z okna. To było klasyczne czmychnięcie. Pierzchnięcie czasem też może zaistnieć ale w zupełnie innych okolicznościach przyrody. Możesz mi wierzyć, w tym przypadku było to czmychnięcie. Z resztą dokładnie to wykazało policyjne śledztwo.
T
Ty
Jola ty ze się pięt.... w łeb bo nie wiesz conpieprzysz...
K
Kolejne brednie
Wydaje mi się jednak,że dziadostwo należy tępić od początku, 25 latek to dorosły chłop, a nie jakiś tam głupiutki chłopiec. Teraz jest groźny dla rodziny,a jak dopalacze zupełnie wypalą mu mózg to wyjdzie na ulice- standardowa wersja.
J
Jola
Jak Sąd będzie mądry to da szansę chłopakowi i skieruje na przymusowe leczenie, jak Sad go wsadzi to po chłopaku. Dopalacze to niestety przekleństwo obecnych czasów, z czym państwo nie daje sobie rady. Wsadza ludzi za marihuanę, która jest niczym w porównaniu z dopalaczami.
.
a pierzchnął?
Wróć na i.pl Portal i.pl