We wtorek około godz. 20, policjanci zostali zawiadomieni przez córkę małżeństwa, że od dwóch dni nie może skontaktować się ze swoimi rodzicami.
- Po sprawdzeniu w rzeszowskich szpitalach i rozpytaniu sąsiadów, okazało się, że żadne z nich nie trafiło do placówki medycznej i od kilku dni nie było widziane przez mieszkańców bloku – tłumaczy nadkomisarz Adam Szeląg, oficer prasowy rzeszowskiej policji.
- W związku z tym funkcjonariusze postanowili wejść do ich mieszkania. Ponieważ drzwi były zamknięte strażacy wyważyli je. W sypialni, znaleziono dwa ciała - 70-letniego mężczyzny i jego 65-letniej żony
– dodaje.
W środę odbyły się obydwie sekcje zwłok. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że kobieta otrzymała ciosy w głowę prawdopodobnie patelnią. Na razie, oficjalnie tego jednak nie potwierdza prokuratura. Jak tłumaczą śledczy, muszą dopiero zbadać ślady krwi na zabezpieczonych w mieszkaniu przedmiotach.
- Uderzenia w głowę nie były jednak przyczyną śmierci kobiety. Najprawdopodobniej została ona pozbawiona świadomości poprzez to uderzenie, a następnie została uduszona. I to właśnie uduszenie było przyczyną śmierci
– tłumaczy Wojciech Przybyło, szef Prokuratury dla miasta Rzeszów.
Sekcja mężczyzny nie wykazała przyczyny zgonu. Będą potrzebne kolejne badania. Tym razem toksykologiczne. Dowiedzieliśmy się, że na ciele i w żołądku mężczyzny lekarz znalazł części oraz rozkładające się fragmenty prawdopodobnie leków. W samym mieszkaniu, przy zwłokach 70-latka znaleziono z kolei kilka pustych opakowań po lekach oraz częściowo wypełnioną butelkę z alkoholem.
Jak zaznacza prokurator Przybyło, w sprawie zostanie przeprowadzony szereg różnych czynności. Między innymi policyjni technicy z użyciem specjalistycznego sprzętu i chemicznych odczynników wykonają oględziny mieszkania, w celu ustalenia czy to mieszkanie nie było przez 70-latka wcześniej „sprzątane”. Jaki to ma związek ze sprawą?
- Szukamy wcześniejszych śladów krwi – mówi tajemniczo prokurator Przybyło.
Wstępnie śledczy założyli rozszerzone samobójstwo. Czyli mężczyzna zabił żonę, a następnie sam popełnił samobójstwo. Kilkugodzinne badania miejsca zdarzenia m.in. daktyloskopia drzwi wejściowych, na których nie ujawniono żadnych innych śladów niż te należące do małżeństwa, pozwalają przypuszczać wersję z rozszerzonym samobójstwem.
