Dramat rozegrał się w nocy z poniedziałku na wtorek w mieszkaniu bloku przy ul. Ratuszowej w Kołobrzegu. 29–latek z ranami kłutymi brzucha, opuścił mieszkanie, w którym odbywała się impreza. Prawdopodobnie chciał uciec, dotarł na siódme piętro, wykrwawiał się na klatce schodowej. Stąd zabrali go ratownicy pogotowia. Niestety młodego mężczyzny nie udało się uratować.
Policja zatrzymała na miejscu trzech mężczyzn, potem jeszcze jednego. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu, przesłuchano ich dopiero po wytrzeźwieniu, w środę. Trójka wskazała jako sprawcę czwartego, 27–letniego Cezarego K. To kołobrzeżanin, który pracował za granicą. W grudniu wrócił do Kołobrzegu.
- Cezary K. złożył wyjaśnienia i przyznał się do popełnionego czynu – powiedział nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.
– Powiedział, że tego dnia już od godzin porannych pił alkohol, potem jeszcze zażył amfetaminę. W takim stanie dotarł na spotkanie, które odbywało się w bloku przy ul. Ratuszowej. Tam dalej pił alkohol. W pewnym momencie, jak twierdzi, doszedł do przekonania, że jeden z uczestników spotkania, którego zresztą wcześniej nie znał, drwi sobie z niego.
Jak usłyszeliśmy dalej od prokuratora Gąsiorowskiego, Cezary K. poszedł do kuchni, sięgnął po nóż, wrócił do pokoju i zaczął zadawać ciosy: – Zadał ich siedem, powodując u 29–latka obrażenia w okolicach klatki piersiowej, szyi, barku i okolicy podłopatkowej, co skutkowało zgonem pokrzywdzonego. Sprawca stwierdził, że nie chciał zabić, tylko ukarać poznanego na imprezie mężczyznę, za jego zachowanie.
Pozostała trójka uczestników imprezy zaprzeczyła, by między mężczyznami doszło do kłótni, czy nerwowej wymiany zdań. Nie od razu zorientowali się, co się stało. Cezary K., na wniosek prokuratury ma już zasądzony 3–miesięczny areszt tymczasowy. Grozi mu nawet dożywocie.
