Zakażony koronawirusem pracownik DPS poszedł do urzędu, a potem na imprezę. Aresztowano go

Małgorzata Moczulska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
Trudno o większą bezmyślność. 66-letni pracownik Domu Pomocy Społecznej w Żarowie na Dolnym Śląsku, u którego kilka dni wcześniej testy potwierdziły zakażenie koronawirusem, w najlepsze bawił się w mieście. Zamiast przebywać na domowej kwarantannie, spacerował po mieście, rozmawiał z przechodniami, pił z kolegami alkohol. Był nawet w Urzędzie Miejskim w Żarowie załatwić swoje sprawy, przez co urząd został we wtorek zamknięty dla petentów. 66-latek miał dwa promile alkoholu.

66-letni Zbigniew S. 4 czerwca przeszedł badanie na obecność koronawirusa. Dzień później wiedział już, że jest chory. Tego samego dnia sanepid nałożył na niego obowiązek kwarantanny. Miał się izolować w domu.

Miał, bo 7 i 8 czerwca wychodził z domu co najmniej kilka razy. - Żarów to mała miejscowość, wszyscy wiedzą kto jest chory, dlatego ktoś nie wytrzymał i zadzwonił na policję - mówią mieszkańcy.

Mundurowi bez problemu znaleźli i zatrzymali 66-latka. Na miejskim orliku. Był kompletnie pijany.

Przeczytaj o tym

Sanepid ustala obecnie, z kim mężczyzna miał kontakt. A osób takich może być wiele. Bo pracownik DPS zanim zasiadł z kolegami do alkoholu, rozmawiał z ludźmi na ulicach i załatwiał formalności w urzędzie.

Śledczy postawili mu zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia nieustalonych i ustalonych osób w postaci zagrożenia epidemiologicznego.

Zbigniew S. przejdzie też skuteczną kwarantannę. Na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Trafił do aresztu we Wrocławiu, gdzie jest specjalne izolatorium dla chorych.

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

On jest psychiczne chory.

G
Gość

DO PIERDLA CHWASTA!

B
B
9 czerwca, 22:52, Gość:

Jak kobieta, ekspedientka z Moczedlicy Dworskiej. Zachorowała, rodzina miała z nią bezpośredni kontakt, bliscy, musieli ją umyć, sama nie była w stanie, miała kontakt z wielo.a ludzmi w sklepie, znajomi, rodzina.. Zabrało ją pogotowie. Afera na całe wojewodztwo, koronawirus, wies odkazana przez sanepid, spotkania, uswiadamianie. Wszyscy chodzili bokiem kolo oszolomow z sanepidu. I co? I nic, kobieta wyzdrowiała. Nikt z rpdziny, klientow nie chorowal, moze ktos cos zlapal, jakis katar. Burza w szklance wody. Plandemia.

10 czerwca, 1:55, Gość:

Masz moczedlicę zamiast mózgu.

Siedź w domu i nigdy już go nie opuszczaj, jesli boisz się wirusa. Są wszędzie. A musisz być sterylny i antybakteryjny

G
Gość

W sumie to dobrze że nie robią dużo testów. Wielu ludzi miałoby jak ten gość ;)

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl