To już kolejna zatrzymana osoba w tej sprawie. Przypomnijmy, że do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście na początku lipca wpłynął już akt oskarżenia byłego senatora PO Józefa Piniora, jego asystenta Jarosława Wardęgi i trzech innych osób. Zarzuty dotyczą korupcji. Z ustaleń śledztwa wynikać ma, zdaniem prokuratury, że oskarżeni w zamian za łapówki podejmowali się parlamentarnych interwencji. Akt oskarżenia dotyczy tylko jednego z wątków sprawy.
Wiadomo, że Józef Pinior usłyszał trzy zarzuty. W zamian za pieniądze miał podjąć się (wspólnie z Jarosławem Wardęgą) załatwienia pozytywnej decyzji związanej z budową galerii handlowej w Jeleniej Górze i decyzji związanej ze staraniami o przedłużenie koncesji na eksploatację bazaltu z kamieniołomu koło Lądka-Zdroju. Trzeci zarzut to oszustwo. To przestępstwo, w opinii prokuratury, popełnić miał sam senator. Przyjąć miał pieniądze za fikcyjny wykład o zarządzaniu jednostkami wymiaru sprawiedliwości. Jego asystent i najbliższy współpracownik podejrzany jest o większą liczbę przestępstw. Dotyczą powoływania się na wpływy w różnych państwowych i samorządowych instytucjach. I obietnice pomocy w załatwianiu różnych spraw.
Najważniejszymi dowodami w tej sprawie są podsłuchy. Były senator i jego asystent do winy się nie przyznają. Od początku przekonują, że śledztwo, ich zatrzymanie i stawiane zarzuty to akcja polityczna. To, co prokuratura uważa za łapówki, to były pożyczki. Zwykła finansowa pomoc. A interwencje, jakich podejmował się Józef Pinior jako senator, nie były uzależnione od pieniędzy.
- Szkoda, że prokuratura stała się narzędziem do walki politycznej. Liczyłem, że zachowa się inaczej, ale jak widać jest narzędziem w rękach ministra Ziobry - mówił nam pod koniec czerwca Józef Pinior.