Po przegranej z Alexandrem Zverevem pierwszego seta w tie-breaku 6:7(5) Carlos Alcaraz rozzłościł się i rzucił rakietę do torby tenisowej.
Spotkanie trwało dokładnie dwie godziny. Niemiecki tenisista serwował dziewięć asów, popełnił podwójny błąd serwisowy i raz przełamał na dziewięć okazji. Alcaraz miał sześć asów, nie popełnił żadnego podwójnego błędu i nie wykorzystał żadnego breaka z dwóch okazji.
Aby zachować szansę na półfinał, Hiszpan musiał wygrać jednego seta. W grupie przegrał dwa mecze – na początku rozgrywek z Norwegiem Casperem Ruudem i ze Zverevem. Swoje jedyne zwycięstwo w turnieju odniósł nad Rosjaninem Andriejem Rublowem.
– Pokonał mnie w tym roku zbyt wiele razy w ważnych meczach, więc cieszę się, że wygrałem teraz. Myślę, że mamy całkiem niezłą rywalizację połączoną ze wspaniałą przyjaźnią. Zawsze miło się z nim gra, z wyjątkiem sytuacji, gdy mnie pokonuje... To nieprzyjemne. Ale to świetny facet. To był niesamowicie wysoki poziom. Szczególnie w pierwszym secie tie-break był szalony. Były momenty, kiedy myślałem, że znów jest Spider-Manem
– powiedział Zverev w pomeczowym wywiadzie na korcie.
Przeciwnikiem Zvereva w półfinale ATP Finals będzie amerykański tenisista, numer 5 na świecie Taylor Fritz, który w grupie „Ilie Nastase” zajął drugie miejsce.
Zverev i Fritz rozegrali ze sobą 11 meczów w turniejach o różnym poziomie. Bilans ich bezpośrednich spotkań to 6-5 na korzyść Amerykanina.
