Może jednak być tak, że mylę się. Że ludzi elektryzują te sprawy i jest we wrzucaniu tych tematów do debaty ukryty głębszy sens. Być może. Może jak Polska długa i szeroka ludzie o tym dyskutują w pracy, w domu. To tym bardziej chciałbym powiedzieć, że jest to rozpaczliwy obraz. Raz, że każda z tych spraw była wykorzystywana już co najmniej raz, w jednych z ostatnich wyborów. To są tematy zastępcze. Nawet jeśli Polacy dyskutują w domach o uchodźcach, LGBT czy wyrzucaniu religii ze szkół, w żaden sposób nie wpłynie to na naszą przyszłość. Nie ma to również nic wspólnego z realnymi wyzwaniami, przed którymi stoimy. Dwa, mam głębokie przekonanie, że mobilizowanie w ten sposób elektoratu konserwatywnego, bo w oczywisty sposób widać i jest to czytelne jak na dłoni, że ma to służyć urzędującemu prezydentowi, jest czymś nie do przyjęcia. Gdzie jest debata o naszym miejscu w świecie, o geopolityce, problemach gospodarki, zmianach, jakie wymusza na nas nowa polityka energetyczna. O obronności, bezpieczeństwie. O tym, że właśnie po pandemii koronawirusa skończył się świat, jaki znaliśmy, że wreszcie czas sobie zdać sprawę, że zostaliśmy bezpowrotnie wyrwani ze strefy komfortu. Właśnie definiowane są nowe reguły gry, zarówno w światowej gospodarce, jak też w naszym życiu codziennym. Gdzie rozmowa o tym, że jest wysoce prawdopodobne, że nasze dzieci nie wrócą do szkoły od września i być może trzeba będzie wprowadzić zdalne nauczanie na długie miesiące. Będziemy dyskutować o tym, gdy zdesperowane matki wyjdą na ulicę?
Jest znamienne, że jednym z najlepiej prezentujących się w debacie polityków był Krzysztof Bosak, który mimo wyrazistych prawicowych poglądów i wolnościowych w sferze gospodarczej, utrzymał również najlepszy kontakt ze zdrowym rozsądkiem. Główni kandydaci do prezydentury, Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski, wypadli blado, bo nowych sympatyków raczej nie pozyskali. Grupa pościgowa, czyli Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia, zupełnie bez pomysłu i werwy.
Stara prawda mówi, że zwycięzców się nie sądzi, nikt nie pamięta o stylu zwycięstwa, pamiętają to tylko ci, co ponoszą klęskę. Andrzej Duda wciąż ma największą szansę na wygraną. Ale niesmak po tej kampanii pozostanie z nami jeszcze długo.
Nic nie przepowiadam i nie przesądzam, tym bardziej że na miejscu urzędującego prezydenta bardzo martwiłbym się o drugą turę wyborów. Na dziś widać, że walka o zwycięstwo będzie toczyć się do ostatnich dni kampanii, a przesądzą naprawdę niewielkie różnice.
Chcą się dorobić na nieszczęściu powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?