Mózg jest żarłoczny. I źle wychowany. Zwykle częstuje się pierwszy i suto sobie nakłada. Przywłaszcza sobie jedną piątą wszystkich spożywanych przez nas kalorii i zagarnia 40 procent wdychanego przez nas tlenu. To jest cena, którą musimy zapłacić, by był w dobrej formie. A kto zaopatruje mózg w substancje odżywcze? Krew. Spełnia ona funkcję przewoźnika, płynąc do mózgu tętnicami. Nie muszę chyba dodawać, że lepiej, by tętnice były drożne, a przepływ niezakłócony. Chroniąc swoje tętnice, dbasz więc o właściwe funkcjonowanie mózgu. Wszystko, co mogłoby doprowadzić do zatkania tętnic, powinno być jeśli nie zakazane, to konsumowane z największym umiarkowaniem. Wrogów nie trzeba przedstawiać, każdy ich zna: cukier rafinowany, produkty z dużą zawartością soli, złe tłuszcze, zwane nasyconymi…
Przyjaciół też świetnie znamy, są nimi owoce,warzywa, orzechy, rośliny strączkowe, czosnek, oliwa z oliwek i całe mnóstwo innych, w tym ryby, zwłaszcza te tłuste, nafaszerowane kwasami omega-3. Ach! Kwasy omega-3! Jeśli nigdy o nich nie słyszałeś, to zapewne dlatego, że mieszkasz w prehistorycznej jaskini bez elektryczności i wi-fi. Wątpię jednak, czy tak jest. Zauważ, że w pełni zasługują na swą sławę: te kwasy tłuszczowe są rzeczywiście niezbędne dla właściwej budowy membrany otaczającej neurony i stanowiącej rodzaj osłony, która nie tylko je chroni, ale także ułatwia tworzenie nowych połączeń między nimi. Gdyby przypadkiem zabrakło ci ich w diecie, zdrowie twojego mózgu byłoby zagrożone. W każdym razie takie wnioski wynikają z testów przeprowadzonych na zwierzętach. Naukowcy pozbawili je kwasów omega-3.