Dla upamiętnienia tej rocznicy w Muzeum, które znajduje się w miejscu dawnego więzienia, odprawiono mszę świętą w intencji pomordowanych. W kazaniu kapelan placówki ksiądz Tomasz Trzaska powiedział, że polscy więźniowie szybko zorientowali się co planują Niemcy i zdecydowali się podjąć walkę. "Byli tu więźniowie kryminalni, ale też byli więźniowie polityczni i w tych polskich sercach po raz kolejny wzniosło się pragnienie bycia wolnym, ucieczki. Można by powiedzieć - takie powstanie w powstaniu. Bo za murem już te najpiękniejsze i najsilniejsze dni Powstania Warszawskiego i tutaj też - powstało powstanie w powstaniu" - mówił duchowny.
Z relacji ocalonych wiadomo, że więźniowie próbowali wzniecić pożar po to, żeby odwrócić uwagę Niemców i ułatwić sobie ucieczkę. Udało się to około 200-300 osadzonym. Część z nich, jak na przykład wówczas kilkunastoletni Alfred Łąpieś, wzięła udział w Powstaniu Warszawskim.
Ksiądz Tomasz Trzaska przywołał wspomnienia Alfreda Łąpiesia, który kilka lat temu przybył do Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL i opowiedział historię swojej ucieczki z Rakowieckiej. Gdy wszedł do do domu zaskoczonych rodziców, poprosił ich o suchary dla swoich kolegów a sam chciał dołączyć do powstańczych oddziałów. "Sam znalazł się w tym więzieniu jako zakładnik, którego Niemcy wzięli po to, aby jego dorosły brat dobrowolnie się tam zgłosił. Ten młodzieniec zrozumiał, że jest czas odpowiedzialności, czas honoru" - podkreślił ksiądz Tomasz Trzaska.
Niemcy dokonali zbrodni w więzieniu mokotowskim w ciągu kilku godzin. Polacy byli rozstrzeliwani a następnie ich ciała wrzucano do dołów śmierci, tak jak kilka lat wcześniej w Palmirach. Wśród ofiar znaleźli się również kilkunastoletni chłopcy. Była to jedna z największych niemieckich zbrodni na Mokotowie podczas tłumienia Powstania Warszawskiego.
W sierpniu 1944 roku teren więzienia wykorzystywany był przez Niemców jako miejsce masowych egzekucji mieszkańców Mokotowa. Budynki więzienia przez cały okres Powstania pozostawały w rękach okupanta, dlatego też wkraczające do Warszawy w styczniu 1945 roku jednostki Armii Czerwonej, a wraz z nią żołnierze Ludowego Wojska Polskiego, zastali więzienie przy Rakowieckiej w niemal nieuszkodzonym stanie.
Źródło: Polskie Radio 24
