96-latek strzelił do córki z pistoletu z czasów II wojny światowej, po tym jak powiedziała, żeby wyprowadził się do domu opieki społecznej

Dziennik Bild podał, że kilka tygodni przed wypisem ze szpitala, Wilhelm doznał urazu, co spowodowało, że miał trudności z poruszaniem się i ze wzrokiem. Wtedy to córka zasugerowała, aby udał się do placówki opiekuńczej.

„Według prokuratury, między stronami dochodziło wcześniej do sprzeczek z tego powodu” - powiedziała rzeczniczka sądu w Dortmundzie Nesrin Oecal.

Władze podały, że w dniu zdarzenia córka mężczyzny przesunęła krzesła w kuchni, aby tata mógł się łatwiej poruszać. Wtedy on sięgnął po pistolet Walther P38 i strzelił do niej kilka razy. Wilhelm legalnie posiadał broń od kilku dekad.

Mężczyzna postrzelił ją ponownie, gdy krwawiąca biegła do drzwi. Miała ranę na udzie, a jedna kula drasnęła jej ramię.

„Strzelałem ze słuchu, nauczyłem się tego na wojnie” – powiedział policji mężczyzna.

Na miejsce strzelaniny przybyli funkcjonariusze policji specjalnej grupy zadaniowej, dom został otoczony kordonem, a mężczyznę przewieziono do szpitala.

Bild poinformował, że po badaniu psychiatrycznym u mężczyzny nie stwierdzono oznak demencji i pozwolono mu wrócić do domu.

„On tak naprawdę nikogo nie krzywdzi. Nadal radzi sobie całkiem nieźle. Córka już oczywiście do niego nie przychodzi, więc od czasu do czasu zawozimy Wilhelma do sklepów.” - powiedziała jedna z jego sąsiadek.