Od 12 kwietnia w Erywaniu i innych miastach Armenii trwają antyrządowe protesty. „Aksamitna rewolucja” rozpoczęła się po nominacji Serża Sarkisjana na stanowisko premiera. Były prezydent, któremu opozycja zarzuciła, że stanowisko premiera ma umożliwić mu dalsze sprawowanie władzy, ustąpił ze stanowiska 10 dni później. Przywódca opozycji Nikol Paszynian kandydował na stanowisko szefa armeńskiego rządu, jednak zdominowany przez partię byłego premiera parlament nie poparł jego kandydatury.
CZYTAJ TEŻ | W KRAJU HIOBÓW. RECENZJA KSIĄŻKI "ARMENIA. KARAWANY ŚMIERCI"
Paszynian może jeszcze raz ubiegać się o to stanowisko przed parlamentem. Głosowanie w tej sprawie zaplanowano na 8 maja. W przypadku gdy parlament po raz drugi nie wybierze szefa, rządu powinny zostać rozpisane przedterminowe wybory parlamentarne.

Kudłate i łaciate, ale na wystawie były tylko rasowe [zdjęcia]
Armeńska Federacja Rewolucyjna (Dasznakcutiun) oświadczyła, że w obecnej sytuacji kryzysu politycznego opuszcza rządzącą koalicję i opowiada się za przedterminowymi wyborami. Lider opozycji Nikol Paszynian, który pretenduje do stanowiska premiera Armenii, obiecał, że "będzie walczył do końca", aby rządząca Republikańska Partia Armenii została odsunięta od władzy.
Mieszkańcy stolicy zablokowali ulice. – Demonstracje nie skończą się, dopóki Nikol Paszynian nie zostanie premierem. Myślę, że protesty mogą trwać o wiele dłużej, aż w końcu władza zaakceptuje wybory społeczeństwa – powiedział Vaagen Akwakjan, mieszkaniec Erywania.
Źródło:
Associated Press
Jedną z przyczyn niezadowolenia społecznego jest zła sytuacja gospodarcza kraju. Według oficjalnych danych 29 procent ludności kraju żyje poniżej granicy ubóstwa.
POLECAMY:
