Zbigniew Czyż: Kryzys Igi Świątek może być po części konsekwencją sprawy związanej z dopingiem?
Artur Szostaczko: Myślę, że jak najbardziej. Pamiętamy jak została zhejtowana na korcie podczas jednego z treningów. Poza tym, to jej zachowanie w półfinale Indian Wells, gdy z całej siły uderzyła piłką w kort i niewiele zabrakło, by piłka trafiła w chłopca pokazuje jej frustrację. Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie.
Świątek powinna sobie zrobić jakąś przerwę na przykład od jednego z najbliższych turniejów?
To byłby dobry pomysł, aby razem z teamem usiadła i porozmawiała na spokojnie. Jedni powiedzą, że warto, aby zagrała w następnych zawodach na przełamanie, a ja myślę, że chyba lepiej byłoby przez tydzień potrenować w ciszy, zrobić dokładną analizę, zobaczyć swoje ostatnie występy i zastanowić się jak wyjść z kryzysu. Najwyraźniej Iga potrzebuje pomocy.
Dlaczego nie ma zmian w grze Igi po przyjściu nowego trenera?
Nie chcę mówić, że jest regres, ale na pewno nic się nie poprawiło. Patrząc chociażby na ostatni mecz Igi, to Filipnka Eala nie serwowała jakoś szczególnie mocno, a mimo to Iga nie potrafiła przerwać tych zagrań. Jest coraz więcej negatywnych rzeczy niż pozytywów. Nie widzę niczego, co by było lepsze niż do tej pory. Iga musi siebie odnaleźć na nowo, wyciszyć i mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie razem z nią będziemy się cieszyć ze zwycięstw.
Może po części przyczyną braku zwycięstw Igi Świątek jest fakt, że inne zawodniczki zaczęły grać lepiej?
Tak niewątpliwie jest i ja się cieszę, że grają lepiej. Wróciła Paula Badosa, bardzo dobrze gra Aryna Sabalenka, jest Mirra Andriejewa, Jessica Pegula, czy nawet coraz częściej w dobrej dyspozycji pokazuje się Karolina Muchowa. Pogromczyni Igi w Miami Alexandra Eala, uważam, że niebawem będzie w pierwszej dwudziestce rankingu. Sezon jest jeszcze długi i na pewno Iga się w nim odnajdzie.
Wiele do życzenia pozostawia też postawa Świątek na korcie, gdy wyładowuje swoją frustrację?
To bardzo niepokojące. Podczas meczu z Ealą organizatorzy już bardzo pilnowali Igi, aby szybko wróciła na kort po tym jak wzięła przerwę na toaletę. Ten czas i tak został przez Igę przeciągnięty i pojawiają się komentarze, że tylko po to, aby wybić rywalkę z rytmu. Nie podoba się to kibicom. Oni widzą, że to nie jest dawna Iga. Niedawno temu połamana rakieta przy ławce, wspomniana sytuacja z chłopcem do podawania piłek. Kryzysy zdarzają się praktycznie wszystkim zawodnikom, ale ja zawsze powtarzam, że trzeba się nauczyć przegrywać. Iga chyba zapomniała, że od czasu do czasu trzeba też przegrać. Być może ostatnie lata były dla niej za łatwe i wydawało się, że to będzie trwać wiecznie? Ale niestety, wiemy, że nic nie trwa wiecznie.
Rozmawiał Zbigniew Czyż