W związku z kradzieżą 8 mln zł zatrzymano pięciu mężczyzn, czterech z nich usłyszało już prawomocny wyrok. Wśród nich jest też Krzysztof W., który odsiedział już dwie trzecie kary, w związku z czym mógł ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie warunkowe. Stosowny wniosek w tej sprawie już złożył. Co więcej oddał część pieniędzy, które ukradł w 2015.
Kradzież 8 mln zł w Swarzędzu: fałszywy konwojent przelał 10 zł
W minionym tygodniu dostaliśmy przelew z zakładu karnego we Włocławku. W tytule wpisano, że środki pochodzą od skazanego Krzysztofa W. Kwota jaką przelano to dziesięć złotych
– powiedział w rozmowie z tvn24.pl Jarosław Kur, właściciel firmy ochroniarskiej Sevo, w której zatrudnił się Krzysztof W.
Krzysztof W. fałszywy konwojent chce wcześniej wyjść z więzienia
Mecenas Bronisław Muszyński wyjaśnił, że taka strategia ma sens w kontekście ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie warunkowe.
To jest metoda wytrącenia z ręki sądu argumentu, że skazany nie robi nic, żeby naprawić wyrządzoną szkodę. Zamiast tego robi tyle, ile jest to dla niego możliwe, żeby spłacić poszkodowanego. Zakładając, że skazany ma do dyspozycji około stu złotych miesięcznie, może podkreślać przed sądem, że przelewa poszkodowanemu aż dziesięć procent swoich dochodów
– wyjaśnia tvn.24.pl mecenas Muszyński.
O tym, czy Krzysztof W. zostanie wcześniej zwolniony z więzienia, zadecyduje Sąd Okręgowy w Łodzi.
Kradzież stulecia w Swarzędzu
O kradzieży 8 mln zł mówiła cała Polska. Krzysztof W., na podstawie fałszywych dokumentów zatrudnił się jako ochroniarz w firmie Servo. 10 lipca 2015 roku wraz z dwoma innymi konwojentami przewoził pieniądze do banku. Tego dnia kierowcą furgonetki był Jan M. Niespodziewanie W. zapytał, czy może prowadzić auto. Tłumaczył przy tym, że od kilku dni boli go noga i ciężko byłoby mu chodzić z torbami wypełnionymi pieniędzmi. Jan M. zgodził się.
Furgonetka podjechała pod PKO BP w podpoznańskim Swarzędzu. Dwóch konwojentów wyszło z pojazdu z pieniędzmi, kiedy wrócili auta już nie było. Okazało się, że Krzysztof W. uciekł z 8 mln zł. W skoku pomagali mu wspólnicy. Zadbali, by nie pozostawić po sobie żadnych śladów, co znacznie utrudniło pracę śledczych.
Policja przez kilka miesięcy próbowała ustalić, kto odpowiada za kradzież 8 mln zł. Momentem przełomowym było zatrzymanie jednego z organizatorów przestępstwa – Adama K. Potem doszło do zatrzymania Krzysztofa W.
Te zbrodnie wstrząsnęły Poznaniem. Historie seryjnych morder...
Sprawdź też:
