Spis treści
Były ambasador RP w Indiach przed komisją śledczą
Adam Burakowski pytany podczas przesłuchania o to, w jakich okolicznościach podpisał umowę o pośrednictwo wizowe z firmą VFS Global, wyjaśnił, że przed wyjazdem na placówkę w Indiach odbył rozmowy z pracownikami. Podkreślił, że z tych rozmów wynikało, że outsourcing wizowy jest jednym z tematów, którym powinien się zająć jako kierownik placówki. Wskazał, że centrala w MSZ stała na stanowisku, że outsourcing jest „co najmniej pożądany”.
Poinformował, że w 2018 roku departament konsularny MSZ odwiedził New Delhi i Mumbaj analizował tę sytuację. Zaznaczył, że rozmowy prowadził wydział konsularny w New Delhi i konsulat w Mumbaju, bo ambasador nie zajmuje się sprawami wiz.
– Indie są bardzo dużym krajem, który posiada kilkanaście wielkich miast i outsourcing wizowy ma służyć usprawnieniu pracy konsulatów i zwiększeniu komfortu obsługi dla aplikantów. Jak przyjechałem do New Delhi, wszystkie kraje Schengen miały outsourcing wizowy. Polska jako jedyna nie. Uznałem za rzecz naturalną, że taki outsourcing może być – wyjaśnił.
Przekazał, że rozmowy pomiędzy departamentem konsularnym MSZ, wydziałem konsularnym w New Delhi i konsulatem w Mumbaju zaowocowały decyzją o zawarciu umowy pośrednictwa wizowego, a wyłonieniem firmy zajmowała się komisja przetargowa.
Przetarg outsourcingowy
Ponadto powiedział, że w przetargu na outsourcing wizowy wystartowały cztery firmy, ostatecznie umowę zawarto na cztery lata z firmą VFS Global, która – jak zaznaczył – obsługuje większość krajów strefy Schengen.
Były ambasador Polski w Indiach podkreślił, że firma outsourcingowa nie zajmuje się przyznawaniem wiz, gdyż robią to konsulowie, natomiast taka firma jest pierwszym punktem kontaktu z aplikantami wizowymi. – Utworzono ok. 10 takich punktów w czołowym miastach Indii. W takich punktach są przyznawane wnioski, które następnie są obrabiane przez te punkty. Do konsulatu trafia wniosek kompletny. Konsul odbywa rozmowę z aplikantem i podejmuje decyzję – tłumaczył. Dodał, że outsourcing odciąża konsulów z biurokratycznej pracy takiej, jak kompletowanie wniosków wizowych.
Z informacji, które posiada komisja wynika, że pierwsza umowa z VFS Global dotyczyła obsługi 110 tys. wniosków, aneksem zwiększone tę liczbę do 116 tys. 200.
Zapytany, czy docierały do niego informacje o jakichś nieprawidłowościach czy podejrzeniu korupcji w związku z zapisywaniem aplikantów na złożenie wniosków w puntach obsługiwanych przez VFS Global, Burakowski odparł, że realizacją umowy zajmował się konsulat. – Na zasadzie plotek docierały do mnie sprawy wynikające z niedociągnięć biurokratycznych, jak pomyłki w nazwiskach, datach urodzenia – dodał.
Źródło:
