Były policjant po alkoholu zabił pieszego i instruował żonę jak ma winę wziąć na siebie. Sąd wydał prawomocny wyrok

Marcin Koziestański
Opracowanie:
Sąd w prawomocnym wyroku podtrzymał poprzedni wymiar kary
Sąd w prawomocnym wyroku podtrzymał poprzedni wymiar kary fot. Paweł Relikowski
Cztery lata więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na zawsze - taki prawomocny wyrok zapadł we wtorek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku, w procesie byłego już policjanta z Sokółki oskarżonego o śmiertelny wypadek spowodowany pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy pieszemu.

Wypadek, którego dotyczył ten proces, miał miejsce w Sokółce w styczniu 2015 roku; oskarżony był tam funkcjonariuszem policji (obecnie jest na emeryturze). Według aktu oskarżenia, kierowca był pod wpływem alkoholu i potrącił starszego mężczyznę, który prowadził rower, przechodząc przez jezdnię. Po wypadku jego sprawca odjechał stamtąd, nie udzielając pomocy rannemu 84-latkowi, który wskutek odniesionych obrażeń zmarł.

Poprzednie wyroki

Już raz zapadł w tej sprawie prawomocny wyrok skazujący, ale Sąd Najwyższy go uchylił, uwzględniając kasację obrońcy.

Przed sądem pierwszej instancji zapadł wówczas nieprawomocny wyrok czterech lat więzienia, sąd orzekł też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, obowiązek zapłaty po 5 tys. zł nawiązki dwójce dzieci zmarłego i 5 tys. zł świadczenia pieniężnego na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Po ponownym postępowaniu odwoławczym białostocki sąd okręgowy dokonał w wyroku jedynie zmian redakcyjnych, nie zmienił wymiaru kary. W opisie zastosowanych środków karnych, w miejsce "dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych" znalazł się zapis, że to "zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na zawsze". Apelacje obu stron - zarówno obrońców jak i prokuratury - sąd uznał za nieskuteczne.

Pogrążyły go SMS-y

Sąd uznał za udowodnione, że to oskarżony prowadził wtedy samochód; on sam zaprzeczał, twierdził, że kierowcą była żona odwożąca go do domu ze spotkania towarzyskiego. Podobnie jak sąd pierwszej instancji, sąd odwoławczy za jeden z kluczowych dowodów wskazujących na winę oskarżonego uznał SMS-y wysłane przez niego tuż po wypadku do żony, w których instruuje ją, iż ma wziąć na siebie odpowiedzialność za to zdarzenie, ucieczkę tłumacząc szokiem. Wiadomości zostały z telefonów skasowane, ale odzyskane przez biegłego powołanego w śledztwie.

Sędzia w ustnym uzasadnieniu wyroku mówił, że było to matactwo procesowe, czyli działania oskarżonego "skierowane na utrudnienie postępowania organów ścigania".

Sąd okręgowy zwrócił też uwagę, że opinia biegłego badającego zapisy monitoringu z sokólskich ulic była taka, że samochodem tuż przed wypadkiem jechał tylko kierowca, nie było drugiej osoby. Sędzia Żywolewski przypomniał, że w sprawie były aż trzy opinie z zakresu ruchu drogowego, w tym - uznana za najpełniejszą i najbardziej szczegółową - opinia przygotowana przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

Z opinii tej wynika, że samochód (ostatecznie nie udało się ustalić, z jaką prędkością jechał) uderzył w pieszego na swoim lewym pasie ruchu i to nie zachowanie tego mężczyzny doprowadziło do wypadku. Za główne przyczyny sąd uznał stan nietrzeźwości kierowcy i jego nienależytą ostrożność na drodze. Sąd zwracał też uwagę, że pieszy mógł przechodzić przez jezdnię w tym miejscu, mimo że nie było tam przejścia.

od 16 lat

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
Wideo

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Sandi
Wolne sądy_jak ja je kocham.4 lata za przejechanie człowieka i nieudzielenie mu pomocy.Furmanką jechał i dostał 2 lata pierdla.Ciekaw jestem jakby przejechał kogoś z rodziny wolnych sądów?Te 5tys. to dla poniżenia do reszty rodziny ofiary.
W
Waldi
Wstyd po 5 tys zadośćuczynienia i cztery lata paki bo co pies!!!!!!!
c
czarek
Skazany prawomocnie powinien stracić uprawnienia emerytalne!!! Odsiedzi połowę kary i dalej będzie pobierał po kilka tysięcy na łapkę złotych!!!
P
PIS.owska tuba propagadowa
W demokratycznym kraju sluzby by wytoczyly sprawe sadowa GW , pieszego mozna potroncic , a zabic z premedytacja , chyba ze byl to kochanek zony komendant , a to sa juz srodki lagodzonce bo dzialal w dobrej wierze :)
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl