75-letnia Ukrainka opisała, jak rosyjski żołnierz zgwałcił ją i bił godzinami po tym, jak wtargnął do jej domu.
Żołnierz miał około 60 lat i zgwałcił kobietę w jej domu we wsi Myroliubivka, niedaleko Chersonia.
W programie „Dzisiaj” Radia 75-latka szczegółowo opisała 4 godziny znęcania się nad nią:
"Pewnej nocy usłyszałem walenie do okna. Zobaczyłam żołnierza. Gdy tylko otworzyłam drzwi, uderzył mnie w twarz, wybił mi dwa zęby i złamał nos. Byłam cała pokryta krwią. Zaczął mnie bić w pierś kolbą karabinu. Ciągnął mnie za włosy, rzucił na sofę i zaczął mnie dusić. Potem mnie zgwałcił".
"Na koniec pociął mi nożem brzuch. Do tej pory mam blizny. Jeszcze się nie zagoiły. Bandyta wyjechał dopiero po świcie" - dodała kobieta.
75-latka powiedziała, że kiedy była bita i gwałcona, żegnała się już dziećmi i wnukami. - Nigdy nie sądziłam, że przeżyję taki koszmar. Nigdy nie wybaczę Putinowi i Rosjanom. Nie będzie przebaczenia - mówiła.
Odkąd rozpoczęła się barbarzyńska inwazja Putina na Ukrainę, wojska rosyjskie zgwałciły setki, może nawet tysiące kobiet i dziewcząt, co skłoniło wiele z nich do targnięcia na swoje życie.
Zdaniem zachodnich prawników, wojska rosyjskie od początku inwazji wykorzystują gwałt jako broń wojenną.
mm
