Zdaniem amerykańskich urzędników, wstępne raporty wywiadu skłaniają do przypuszczenia, że samolot, na pokładzie którego miał być Jewgienij Prigożyn, runął na ziemię w wyniku eksplozji na pokładzie.
Bomba koło toalety?
Niektóre zachodnie źródła mówią, że ładunek wybuchowy był umieszczony w pobliżu toalety.
Generał Mark Milley, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA, mówi, że może upłynąć sporo czasu, nim zachodnie agencje wywiadowcze będą mogły z całkowitą pewnością stwierdzić, że Prigożyn leciał tą maszyną.
Pilot... zaginął?
Z kolei rosyjscy śledczy zapowiedzieli w tej sprawie, że chcą przesłuchać Artioma Stiepanowa, osobistego pilota Prigożyna i założyciela firmy MNT Aero, do której należał rozbity Embraer. Stiepanow miał dostęp do tej maszyny, ale w tajemniczych okolicznościach przepadł i do tej pory nie wiadomo co się z nim dzieje.
Zachodni urzędnicy patrzą jednak na takie podejście do sprawy z ogromnym sceptycyzmem. Uważają, że za śmierć Prigożyna i jego kluczowych ludzi odpowiada Putin. Przypominają słowa prezydenta Joe Biden: W Rosji nie dzieje się wiele rzeczy, za którymi nie stoi Putin.
Teoria bomby i ujawnienie nazwiska Stiepanowa mogą stanowić, zdaniem zachodnich specjalistów, jedynie próbę zdystansowania się Kremla od twierdzeń o zabójstwie sponsorowanym przez państwo.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
dś