Dlaczego należy chronić Donalda Tuska? "Najważniejsza patologia trapiąca nasze państwo"

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
08.11.2021 warszawa donald tusk w piasecznien/z donald tuskfot. adam jankowski / polska press
08.11.2021 warszawa donald tusk w piasecznien/z donald tuskfot. adam jankowski / polska press brak
Temat ochrony dla Donalda Tuska, którą przyznało mu państwo polskie, pojawił się krótko w mediach i de facto zniknął po kilku dniach. Szkoda, bo w tej jednej, wydawałoby się drugorzędnej sprawie, a dokładniej w reakcjach na nią, widać najważniejszą patologię trapiącą nasze państwo, a przy okazji główną oś sporu między partiami politycznymi, walczącymi o władze w październikowych wyborach.

Nie jest oczywiście tak, że sama sprawa nie wywołała żadnego „rezonansu”. Ewidentnie wprawiła ona dość mocno w konfuzję członków Platformy Obywatelskiej, stając się przyczynkiem do nawet zabawnej hipokryzji.

Tusk – zwykły Polak… z malutką ochroną

Po pierwsze, jeszcze kilka dni przed przyznaniem byłemu premierowi ochrony, spin doktorzy Platformy wrzucili w sieci zdjęcia Donalda Tuska, kupującego choinki i opatrzyli komentarzami, mającymi sugerować, że oto widzimy prawdziwego człowieka, bliskiego normalnym ludziom, żyjącego tymi samymi problemami, co oni, nie bojącego się być razem z nimi.

Jak to zwykle jednak bywa w przypadku przekazu Platformy Obywatelskiej, prawdziwy cel tych obrazków był inny. Chodziło o pokazanie, że Donald Tusk jest lepszy od Jarosława Kaczyńskiego.

Oto przywódca totalnej opozycji wręcz dąży do kontaktu z tzw. „zwykłymi Polakami”, nie boi się ich, w przeciwieństwie do ogrodzonego od ludu mieszkańca żoliborskiej twierdzy. W tym kontekście przydzielenie ochrony byłemu premierowi mocno „utrudniło” opisywaną powyżej propagandę polityczną.

Można byłoby to uznać po prostu za typowy błąd polityczny i skwitować stwierdzeniem „każdemu się zdarza”. Problem tylko w tym, że ta absurdalna retoryka, jeśli chodzi o ochronę dla Jarosława Kaczyńskiego, jest bardzo mocno eksploatowana przez totalną opozycję. Wypowiedzi jej przedstawicieli wyraźnie pokazują, jak wielkie kłopoty sprawiła im decyzja Tuska. Na swoiste „wyżyny” wspięła się posłanka Katarzyna Lubnauer, która w radiowej Trójce usiłowała słuchaczom wytłumaczyć, czemu ochrona dla Tuska to rzecz dobra, zaś dla przywódcy PiS naganna. Mogliśmy się więc dowiedzieć, że to Kaczyński jest odpowiedzialny za nienawiść, która uzasadnia konieczność ochrony Tuska. Zaraz potem, na uwagę, że to nie pod domem byłego premiera odbywają się regularne, hejterskie manifestacje, odpowiedziała, że Kaczyński sam sobie winien. W końcu uznała, że na pewno ochrona Tuska będzie skromna i malutka, więc problemu nie ma.

Chronić polityka. Jaka była reakcja PiS i opozycji?

Przytoczone powyżej połączenie hipokryzji i głupoty pokazuje, że totalna opozycja ma prawdziwy problem z tym, iż jej przywódca zdecydował się na ochronę. Nawet w tej sprawie nie jest w stanie „odpuścić” i uznać, że po prostu ważni politycy z konieczności powinni być przez państwo chronieni, niezależnie od tego, jaką opcję polityczną reprezentują.

Nie jest tu istotne, czy, delikatnie rzecz ujmując, lubimy ich czy nie. Sytuacja powinna być przecież oczywista. Każdy istotny polityk, nieważne, czy związany z opcją rządzącą czy opozycją, może stać się obiektem ataku, tak wewnętrznego jak i zewnętrznego, który może zdestabilizować sytuację w państwie.

Tym samym ochrona jest konieczna. Na pierwszy rzut oka sam fakt dyskusji o czymś takim wydaje się być zupełnie absurdalny. Wyobraźmy sobie teraz taką debatę w jakimkolwiek innym państwie w Unii. Sytuacja braku ochrony uznana byłaby za skandaliczną, zaś każdy, kto proponowałby takie rozwiązanie, zostałby uznany za kogoś, kto świadomie ułatwia chociażby potencjalny atak terrorystyczny. W tym kontekście warto zauważyć wręcz cywilizacyjną różnicę, jeśli chodzi o sposób reakcji prawicy i PiS-u. Przypomnijmy, totalna opozycja i funkcyjne względem niej media przez lata grzały ten temat, usiłując go ugryźć z każdej możliwej strony. Ochrona dla Kaczyńskiego stawała się albo obiektem „szydery”, prymitywnych kpin, przyczynkiem do groteskowych bajań o złym polityku, rezydencie mrocznej posiadłości, który, niczym jakiś okrutny czarnoksiężnik, usiłuje kontrolować społeczeństwo. W końcu, co chyba najbardziej groteskowe, analizowano, ile taka ochrona kosztuje i jak można byłoby „lepiej” wydać te pieniądze. Temat grzano i grzano miesiącami. Owszem, prawica wykorzystała tę okazję, by zakpić z hipokryzji PO, ale na tym koniec. Nikt nie poddawał w wątpliwość konieczności ochrony.
 

To dlatego trzeba chronić Donalda Tuska

Analogicznie zareagowało państwo, ten straszny reżim, potworny jak stalinizm (jeśli wierzyć Gazecie Wyborczej), niczym nie różniący się od putinowskiej Rosji (jeśli wierzyć TVN, Polityce i jej klonom), który zniszczył demokrację i którego siepacze, jak można przeczytać na różnych stronach KOD-u czy innych przybudówek PO, na ulicach mordują przeciwników politycznych. Przyczyna takiej decyzji jest oczywista. Niezależnie od tego, czy lubimy PiS czy nie, co sądzimy o obecnej władzy, nie neguje ona samej idei państwa.

Ta decyzja wynika z prostego przeświadczenia - niezależnie od stopnia konfliktu politycznego, od radykalności dyskursu, jaki jest używany do uzyskania poparcia wyborców, wszyscy gramy do wspólnej bramki. Państwo wytwarza przestrzeń, w której spotykają się nawet najwięksi wrogowie.

Każe im współpracować, bowiem są wyrazem woli, owszem podzielonego, społeczeństwa. To jest fundament demokracji. Ten system z jednej strony generuje konieczny konflikt wielopodmiotowej polityki, z drugiej musi wytwarzać jej ramy. Platforma, mówiąc kolokwialne, olała demokrację. Stąd jej zacietrzewienie w tej nieznacznej, summa summarum, sprawie. Dla PO wszystko to, co wyrywa się z totalnego, plemiennego konfliktu traktowane jest jako zagrożenie.

To jest podstawą narracji Platformy Obywatelskiej, a także usprawiedliwieniem tego, że jest to partia skrajnie amorficzna i pozbawiona programu czy jakiejkolwiek politycznej swoistości, nie będącej antypisem. Skoro jedyne, co proponuje to konflikt, to nie może akceptować żadnych momentów lub przestrzeni „rozejmu”. Tym samym neguje też państwo. Okazuje się, że jest ono dla niej także groźne, bowiem, w systemie demokratycznym może przejść, jeśli zechcą tego wyborcy, w ręce wrogów PO.

Kończąc, pozwolę sobie na rodzaj „prywaty”, Czytelnicy sami ocenią, ile jest ona warta. Otóż, niezależnie od skrajnie negatywnej oceny Tuska, wręcz uznania go za zdrajcę, który, w każdej krytycznej sytuacji, stawał po stronie wrogów Polski, zrobię wszystko, by w tym państwie, jako, jak na razie, deklarowany przywódca opozycji, mógł czuć się bezpiecznie. Nie z powodu jego osoby, tylko dlatego, że jest to oczywiste zadanie sprawnego, szanującego samego siebie państwa.

Ted

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Po to samo wildsztajnek po co była karakanowi policja w ilości większej niż na derbach Warszawy:)
G
Gość
Nasz Donaldzik kochany???
J
Janusz I
Nie wystarcza mu Farmazon?
G
Gość
W kaftanie będzie bezpieczny.
Wróć na i.pl Portal i.pl