Spis treści
Oświadczenie szczecińskiej prokuratury ws. artykułu "Gazety Wyborczej"
"Klęska CBA i prokuratury we Wrocławiu. Sąd nie zgodził się na wykorzystanie podsłuchów z akcji, którą opisał Cezary Gmyz" – artykuł o takim tytule pojawił się w środę na łamach "Gazety Wyborczej". Jak poinformowano w publikacji, nie będzie procesu pięciorga osób, w tym byłej szefowej Prokuratury Rejonowej Wrocław Krzyki-Zachód, oskarżonych o korupcję. Po tym jak sąd nie wyraził zgody na wykorzystanie podsłuchanych rozmów, czytamy, sprawa została umorzona.
W związku ze środową publikacją "Wyborczej" oświadczenie w sprawie wydała Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Poinformowała ona, że nie zgadza się z podjętą przez sąd decyzją sądu o umorzeniu postępowania i zapowiedziała skierowanie od niej kasacji do Sądu Najwyższego. Odnosząc się zaś do artykułu, prokuratura oceniła, iż w sposób nierzetelny relacjonuje on stanowisko sądu oraz tworzy fałszywy obraz działania prokuratury.
"Nic nie zrobi, dopóki nie będzie hajsu". Sprawa byłej szefowej Prokuratury Rejonowej Wrocław Krzyki-Zachód
"W toku śledztwa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie ustalono bez żadnych wątpliwości, iż ówczesna Prokurator Rejonowy Wrocław Krzyki-Zachód Anna M. przyjęła obietnicę korzyści majątkowej w kwocie 50 tys. zł, a następnie ostatecznie korzyść majątkową w postaci pieniędzy w kwocie 10 tys. zł w zamian za doprowadzenie do wydania decyzji procesowej korzystnej dla biznesmena Jana W." – czytamy w oświadczeniu.
Szczecińska prokuratura regionalna podkreśliła ponadto, że decyzja ta polegała na wydaniu zabezpieczenia majątkowego wobec osoby, która była dłużnikiem Jana W.
"Zanim do niej doszło, prokurator Anna M. wspólnie ze swoją bliską koleżanką adwokat Agnieszką G. przygotowała w imieniu Jana W. zawiadomienie o przestępstwie, które następnie zarejestrowała w kierowanej przez siebie jednostce, pomimo, że nie miała ona właściwości z uwagi na miejsce popełnienia czynu wskazanego w zawiadomieniu. Po wszczęciu postępowania Anna M. wstrzymywała planowane działania, uzależniając je od uzyskania żądanej kwoty łapówki. Ostatecznie wydała bezzasadną prawnie decyzję o zabezpieczeniu majątkowym wobec osoby, która nie miała postawionych zarzutów" – wskazała.
Prokuratura przekazała, że "ustalenia te poczyniono na podstawie jednoznacznych i nie budzących żadnych wątpliwości rozmów telefonicznych, których treść została procesowo ujawniona, spójnych z innymi dowodami przeprowadzonymi w sprawie". Jak czytamy, w trakcie rozmów Agnieszka G. zapewnia innego adwokata Ryszarda B., iż sprawa Jana W. jest "bliska sercu" Anny M. i będzie przez nią osobiście dopilnowana, jednak "do końca tygodnia ma być kasa", bo Anna M. "się niecierpliwi… z wiadomych przyczyn".
W kolejnej cytowanej w oświadczeniu rozmowie z Ryszardem B., który przekazuje, że Jan W. ma problemy finansowe i nie może aktualnie zapłacić łapówki Annie M., Agnieszka G. miała wskazać wprost: "ale ona nic nie zrobi dopóki nie będzie hajsu! No nic, to powiedz mu, że to jest jego odpowiedzialność, to do stycznia nie ma zabezpieczenia… niech on zrozumie, że to nie zależy ode mnie, no".
"Na przestrzeni kolejnych tygodni Agnieszka G. prosi Ryszarda B. o >>zdyscyplinowanie pana Jasia W.<<. Ostatecznie Jan W. polecił swojemu synowi Tomaszowi W., aby przywiózł Agnieszce G. kwotę 5.000 zł w celu przekazania Annie M., która obiecała Agnieszce G., że wówczas >>zaktywizuje starania<<. Do przekazania pieniędzy doszło, według relacji Tomasza W. Anna M. obiecała, że sprawę >>popchnie<<, a Tomasz W. powiedział, że >>po nowym roku druga część z tej należności, z tej dychy<<" – czytamy.
"Podczas rozmowy z Tomaszem W. Anna M. miała go zapewnić, że >>w ciągu tygodnia będzie sprawa załatwiona, jeśli się pojawi druga piątka<<. W dniu 5 stycznia 2010 r. Tomasz W. zapewnia ojca: >>już jutro będzie sprawa pchnięta, maksymalnie dziesięć dni będzie na wszystkie zabezpieczenia<<. Po przekazaniu drugiej części łapówki Annie M. istotnie w sprawie z zawiadomienia Jana W. wydane zostało postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym bez podstawy prawnej" – dodaje prokuratura.
"Słabe dowody"?
W oświadczeniu podkreślono również, że wbrew twierdzeniom "Gazety Wyborczej", Sąd Okręgowy w Poznaniu nie uznał, że "dowody są tak słabe, że sprawa się nie nadaje nawet na uniewinnienie".
"W rzeczywistości sąd, podtrzymując wcześniejsze stanowisko Sądu Rejonowego Poznań-Grunwald i Jeżyce w Poznaniu, całkowicie uchylił się od oceny materiału dowodowego w sprawie, uznając, że nie może być on wykorzystany w sprawie, ponieważ podsłuchy pozyskano w innej sprawie" – wskazano.
"Doszło do rażącego naruszenia przepisów prawa". Będzie kasacja do Sądu Najwyższego
W ocenie szczecińskiej prokuratury, decyzja ta zapadła w "całkowitej sprzeczności" z art. 168a i art. 168b Kodeksu postepowania karnego. Przepisy te - czytamy - poszerzyły możliwości procesowego wykorzystywania materiałów z kontroli operacyjnych. "Wbrew twierdzeniom obu sądów fakt, że przepisy te obowiązują od 15 kwietnia 2016 r., a zatem po dacie stosowania podsłuchu, nie ma w tym kontekście znaczenia. Ustawodawca jednoznacznie określił bowiem, iż przepisy te mają zastosowanie do wszystkich prowadzonych postępowań jeżeli nie zostały one zakończone aktem oskarżenia, a ten w niniejszej sprawie został skierowany po wejściu przepisów w życie w dniu 21 czerwca 2021 r." – tłumaczy prokuratura.
Kończąc, wyrażono opinię, że "sądy nie sprostały zadaniu sprawiedliwego osądzenia ewidentnej dowodowo sprawy korupcyjnej", a co za tym idzie "doprowadziły do bulwersującej ze społecznego punktu widzenia sytuacji, w której funkcjonariusz publiczny, i to powołany do stania na straży sprawiedliwości, może pozostać bezkarny za popełnione czyny zabronione".
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
"Wynik tej sprawy nie jest zatem klęską, prokuratury i CBA" – podkreślono.
Kończąc prokuratura zapowiedziała, że wykorzysta wszystkie możliwości procesowe, żeby doprowadzić do przeprowadzenia postępowania sądowego w tej sprawie. "Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem decyzji Sądu Okręgowego w Poznaniu do Sądu Najwyższego skierowana zostanie kasacja od tego orzeczenia, albowiem doszło w nim do rażącego naruszenia przepisów prawa" – podsumowano.

dś