Zestawienia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH Państwowego Instytutu Badawczego pokazują, że od 1 stycznia do 31 października tego roku zanotowano w Polsce 24 przypadki odry, podczas gdy w tym samym okresie 2021 r. – 12. W pierwszych dziesięciu miesiącach 2022 r. wykryto 779 przypadków świnki, a rok temu – 392. Jeśli chodzi o różyczkę, to w tym roku potwierdzono 117 przypadków, w tym samym czasie ubiegłego roku – 42.
Dlaczego w Polsce rośnie liczba przypadków chorób zakaźnych?
O to, jaka jest przyczyna tego zjawiska, portal i.pl zapytał specjalistę chorób zakaźnych lek. Agnieszkę Szarowską.
- Wynika to, przede wszystkim, z niechęci do szczepień i unikania ich przez coraz większą liczbę osób. Widzimy to w statystykach pokazujących, ile jest odmów przyjmowania szczepień, z różnych powodów, a także w ilości zaświadczeń wydawanych przez pediatrę, mówiących o tym, że można odstąpić od szczepienia dziecka - stwierdziła.
- Drugą przyczyną jest migracja i przypływ ludzi, którzy nie są szczepieni - dodała. Jak zaznaczyła, nie chodzi tylko o uchodźców z Ukrainy. - Wszystkie ruchy migracyjne doprowadzają do wzrostu liczby chorób zakaźnych - tłumaczyła.
Zdaniem lekarki, miały na to również wpływ wyjazdy z małymi dziećmi do krajów Europy Zachodniej, gdzie rodzice nie przestrzegali często zasad dotyczących szczepień. Takie dzieci, po powrocie do kraju, miały luki w kalendarzach szczepień.
Z czego wynika niechęć do szczepień?
- Widzimy świnkę, różyczkę, odrę, krztusiec i błonicę. Coś, co przez kilkanaście lat się nie zdarzało, teraz coraz częściej spotykamy na oddziałach zakaźnych i pediatrycznych - podkreśliła.
Według lek. Agnieszki Szarowskiej, ruchy antyszczepionkowe, które mocno uaktywniły się w czasie pandemii koronawirusa, spowodowały wzrost niechęci do szczepień.
- Pojawiały się informacje o tym, że szczepionki rujnują zdrowie i umożliwiają komuś kontrolę nad światem. Ta i wszystkie inne teorie na ten temat doprowadziły do tego, że rodzice przestali szczepić dzieci - stwierdziła.
- To, że tylko ok. 50 proc. populacji w ogóle przyjęło szczepionkę przeciwko COVID-19, doprowadziło do tego, że rodzice małych dzieci uznali, że nie warto szczepić, skoro szczepionki są tak złe i powodują tak wiele niepożądanych reakcji - dodała.
Komu zagrażają choroby zakaźne?
Dopytywana, czy choroby zakaźne zagrażają osobom, które są już na nie zaszczepione, zaznaczyła, że to niebezpieczeństwo przede wszystkim dla dzieci, które takich szczepień nie mogły przyjąć z różnych przyczyn medycznych.
- Stosowane szczepionki są preparatami o wysokiej immunogenności, w związku z tym dzieci szczepione są zabezpieczone. Zawsze problemem pozostają dzieci w immunosupresji, które nigdy zaszczepione nie mogły być. Dzieci z chorobami nowotworowymi, z chorobami przewlekłymi, poddane jakiemukolwiek leczeniu obniżającemu odporność, będą po prostu umierały ze względu na kontakt z chorobami zakaźnymi - powiedziała.
- Trzeba szczepić, rozmawiać z rodzicami, zachęcać, wymagać. Nie ma innego rozwiązania. Im więcej będzie zaszczepionych dzieci, tym większe będzie bezpieczeństwo i dzieci zaszczepionych, i tych, które szczepionki przyjąć nie mogą. Nie może powstać luka zakaźnicza w środowisku, doprowadzająca do tego, że pojawią się osoby wrażliwe, które będą przenosiły zakażenia i doprowadzały do tego, że ilość chorób zakaźnych będzie rosła - podkreśliła.
dś
