Drużyna Tymoteusza Puchacza sprawcą największej niespodzianki w Pucharze Anglii. Potężny błąd sędziego w meczu zespołu Jakuba Stolarskiego

Łukasz Konstanty
Tymoteusz Puchacz (z prawej) i jego koledzy z drużyny sprawili sensację w Pucharze Anglii
Tymoteusz Puchacz (z prawej) i jego koledzy z drużyny sprawili sensację w Pucharze Anglii Fot. Alastair Grant/Associated Press/East News
Angielskie zespoły w piątek, sobotę i niedzielę rozgrywały mecze czwartej rundy krajowego pucharu. Sprawcą największej niespodzianki był Plymouth, klub Tymoteusza Puchacza, który wyeliminował Liverpool. Z marzeniami o sukcesie w tych rozgrywkach pożegnały się za to dwie inne drużyny, których barwy reprezentują polscy piłkarze.

Liverpool zlekceważył rywala

Zespół na co dzień rywalizujący w Championship wyeliminował Liverpool, który najwyraźniej uznał, że z zamykającym drugoligową tabelę rywalem poradzą sobie gracze rzadziej pojawiający się na boisku. Na pucharowe spotkanie z jedenastki, która tydzień wcześniej rozpoczęła ligowy pojedynek z Bournemouth, pojechał jedynie Kolumbijczyk Luis DIaz.

Gospodarze (Puchacz zagrał cały mecz) skorzystali z lekceważącego podejścia rywala, zdołali, po rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką, objąć prowadzenie, a potem utrzymali do końca korzystny dla siebie wynik.

Potężny błąd sędziego

Już w piątek goryczy porażki zaznał z kolei Leicester City, którego zawodnikiem jest Jakub Stolarczyk. Nasz golkiper po kilku niezłych występach ligowych na początku lutego trafił na ławkę rezerwowych, co związane jest z powrotem do zdrowia dotychczasowego podstawowego bramkarza, Duńczyka Madsa Hermansena.

Potyczka początkowo układała się po myśli „Lisów”, które pod koniec pierwszej części gry w szczęśliwych okolicznościach objęły prowadzenie. Bramkarz United Andre Onana zdołał odbić piłkę po mocnym strzale, ta trafiła jednak w głowę stojącego w pobliżu Bobby’ego de Cordovy-Reida i wpadła do siatki. W drugiej części gry gospodarze odpowiedzieli dwoma trafieniami i ostatecznie to oni wywalczyli awans.

Spotkanie między Manchesterem United a Leicester zostanie zapamiętane nie ze względu na poczynania piłkarzy, ale z powodu brzemiennego w skutkach błędu sędziowskiego. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry United wykonywali rzut wolny, a po dośrodkowaniu bramkę dającą zwycięstwo zdobył Harry Maguire. Szkopuł w tym, że zarówno on, jak i kilku jego kolegów w momencie podania znajdowało się na dość wyraźnej pozycji spalonej, trafienie więc nie powinno zostać uznane. Dlaczego dobrze ustawiony boczny arbiter nie zasygnalizował nieprawidłowości, pozostanie jego tajemnicą. Na tym spotkaniu nie było systemu VAR, oczywistej pomyłki nie można więc było skorygować.

Z rozgrywkami pożegnał się także Southampton (pełne 90 minut rozegrał Jan Bednarek), który u siebie uległ 0:1 Burnley.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl