- Putin prowadzi Rosję do klęski i upokorzenia na Ukrainie - mówi jeden z najbardziej szanowanych rosyjskich wojskowych, który obwinia też prezydenta za zjednoczenie Zachodu swoją inwazją.
Emerytowany generał Leonid Iwaszow wezwał Putina do dymisji rok temu tuż przed rozpoczęciem wojny, przewidując, że doprowadzi to do katastrofy.
Ogromna ilość błędów
Iwaszow jest szefem Ogólnorosyjskiego Zgromadzenia Oficerów. Znana z poglądów nacjonalistycznych kluczowa postać Armii Czerwonej, a później armii rosyjskiej mówi: Nie spodziewaliśmy się takiej serii błędów i fatalnych działań podczas operacji.
- Na poziomie operacyjno-taktycznym nie myśleliśmy, że w ciągu roku nie uda nam się wyzwolić obwodów donieckiego i ługańskiego. Nie sądziliśmy, że będą tak duże straty, choć mówiłem, że po obu stronach będą dziesiątki tysięcy zabitych - dodaje.
- Nie spodziewaliśmy się, że dojdzie do takich zniszczeń. Całe miasteczka i wsie zostały zburzone. Pisałem też, że Rosja stanie się pariasem, ale nie sądziłem, że nie będziemy mieli ani jednego liczącego się sojusznika – powiedział Iwaszow.
Wojna "uratowała " NATO
Dodał, że katastrofalna inwazja Putina „uratowała NATO” z Finlandią i Szwecją, które mają przystąpić do sojuszu. - Oddaliśmy Europę w ręce Amerykanów przez nieudolność prezydenta. Nie było wcześniej kolektywnego Zachodu, był on skłócony. A dzisiaj sami go stworzyliśmy - ubolewa.
Iwaszow dodał, że Putin popełnił błąd, nie szukając innych rozwiązań w Doniecku i Ługańsku. - Czy poruszyliśmy tę kwestię na forum ONZ? NIE! Natychmiast posłaliśmy czołgi. Każdy problem ma wiele rozwiązań. A co najważniejsze, nie wybieraj najgorszego. Ale wybraliśmy najgorsze - podsumowuje emerytowany rosyjski generał.

dś