W sobotę na łamach Onetu pojawił się tekst ze wspólnego śledztwa dziennikarzy tego portalu, a także "Die Welt" i POLITICO, w którym ujawniono tarcia wewnątrz Unii Europejskiej oraz kulisy pracy Frontexu, który miał zajmować się ochroną granic UE.
- Przez lata Frontex znajdował się pod ostrzałem mediów i obrońców praw człowieka. Powód był poważny — greccy pracownicy instytucji nie pozwalali osobom, które nielegalnie wjechały do kraju, ubiegać się o azyl, a zamiast tego deportowali je z powrotem do Turcji w ramach tajnych operacji – mężczyźni, kobiety i dzieci, którzy dotarli już na ląd, byli spychani z powrotem na wodę i dryfowali na nadmuchiwanych tratwach ratunkowych w przeciwnym kierunku. Urzędnicy Frontexu mieli zdawać sobie z tego sprawę, ale ówczesny dyrektor wykonawczy — Fabrice Leggeri nic z tym nie zrobił. Zamiast tego zawsze zapewniał Greków, że będzie stał po ich stronie - pisze Onet.
"Potrzeba więcej legalnych dróg do Unii Europejskiej"
Frontex to agencja UE ds. zarządzania granicami, założona w 2004 r. w celu "ochrony europejskiej przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości". W ubiegłym roku Frontex zarejestrował 380 tys. przypadków nielegalnego przekroczenia granicy, co stanowi wzrost o 17 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Jeśli doliczyć do tego regularne zamieszki przy płotach granicznych (na przykład w Polsce) oraz stałe obserwacje łodzi z migrantami na pokładach, daje nam to dziesiątki tysięcy incydentów rocznie. Szefem organizacji jest Holender Hans Leijtens. Centrala jest w Warszawie.
Onet przytacza kilka cytatów, jakie wypowiedział w ostatnim czasie Leijtens.
- Po pierwsze, podróżowanie z pomocą przemytników musi stać się dla migrantów trudniejsze. Potrzeba więcej legalnych dróg do Unii Europejskiej. Po drugie, w sprawach migracji musimy za wszelką cenę unikać paniki. Problem w tym, że migracja jest bardzo skomplikowaną rzeczywistością i nie da się jej omówić, dyskutując wyłącznie o powodach, dla których migranci przyjeżdżają do Europy. Po trzecie, Unia Europejska powinna zrobić wszystko, co w jej mocy, aby wiedzieć, kto przekracza nasze granice. Jest to również istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa. Po czwarte, wnioski o azyl muszą być właściwie rozpatrywane. A ci, którzy zostaną odrzuceni, muszą zostać deportowani - mówił Holender.
Frontex - Bruksela nie traktowała zadań agencji poważnie?
- Fakt, że Frontex ma siedzibę w Warszawie, a nie w sercu Europy, jest postrzegany przez niektórych dyplomatów jako znak, że Bruksela początkowo nie traktowała zadań agencji zbyt poważnie. Wszystko zmieniło się jednak wraz z kryzysem migracyjnym w 2015 i 2016 r. Frontex otrzymał nowe uprawnienia, aby lepiej chronić granice UE - pisze Onet.
- Na sześć miesięcy przed europejskimi wyborami kontynentowi grozi rozpad. Wszystko z powodu niespójnego podejścia do migracji. Podczas gdy nowy szef Frontexu brzmi coraz częściej jak aktywista organizacji pozarządowej, w Europie rośnie w siłę sojusz państw, które kochają twarde stanowisko w tej sprawie. Wśród nich jest także Polska. Nowy Parlament Europejski zostanie wybrany w czerwcu i wszystko wskazuje na to, że populistyczne i skrajnie prawicowe partie osiągną znaczący wzrost poparcia - wskazuje Onet.
rs
