Wtedy lekarz przyjmował w prywatnym gabinecie we Wrocławiu. Tym razem doktor W. przyjmował w przychodni w Górze. Śledztwo przeciwko niemu zakończyła właśnie Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Przestępstwa miał popełniać pomiędzy lipcem 2015 a czerwcem 2016. I chociaż przychodnia miała umowę z NFZ to lekarz przekonywał swoje pacjentki, że choroby jakie stwierdził, mogą być leczone tylko prywatnie.
Śledczy doliczyli się dwunastu takich przypadków. Płaciły mu od 200 do 450 złotych. Czasami za jakiś medyczny zabieg, a czasami za pobranie materiału do badań. Kolejne 27 pacjentek pan doktor przekonywał, że są chore i pilnie potrzebują lekarskiej interwencji. Rzecz jasna prywatnie. Bo Narodowy Fundusz Zdrowia nic im nie pomoże. Najtańszy taki zabieg miał kosztować 300 złotych a najdroższy 850. Co ciekawe, żadna z tych pań nie dała się oszukać. Poszły do innych lekarzy, żeby potwierdzić diagnozę doktora W. I – rzecz jasna – nie potwierdziła się.
Doktor oszukał za to Narodowy Fundusz Zdrowia. Zdaniem prokuratury fałszował dokumenty, w oparciu o które NFZ płacił za lekarskie zabiegi. Wpisywał do nich zabiegi, których u swoich pacjentek nie wykonywał. Chodzi o przeszło 300 kolonoskopii i 11 badań USG. Łącznie został oskarżony o 50 przestępstw. Wyłudzić miał od pacjentek i NFZ przeszło 27 tysięcy złotych.
Ale to nie wszystko. W 2014 roku doktor W. został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć. Również za oszukiwanie pacjentek. Tamta sprawa była poważniejsza. Bo lekarz wmawiał poważne choroby i wyłudzał zgodę na zabieg, który trzeba było wykonać pod narkozą. Usypiał swoje pacjentki ale nie wykonywał żadnych zabiegów bo nie były potrzebne. Jedną z ofiar usypiał aż dziewięć razy.
Został wówczas oskarżony nie tylko o oszustwa ale też o narażenie kobiet na bezpośrednie niebezpieczeństwo śmierci. Poprzez usypianie w gabinecie, w którym nie było warunków do takich zabiegów. Tym bardziej, ze podawał leki, jakie można aplikować tylko w warunkach szpitalnych.
Sąd ostatecznie za oszustwa skazał ale z zarzutu narażania pacjentek uniewinnił. Przekonując, że oskarżenie nie dostarczyło dowodów na to, by pacjentkom doktora W. rzeczywiście groziła śmierć albo „ciężki uszczerbek na zdrowiu”.
Lekarz skazany wiec został tylko za oszustwo. Sąd w 2014 roku - poza karą więzienia w zawieszeniu - zakazał mu prowadzenia prywatnej praktyki lekarskiej na sześć lat.
Śledztwo w sprawie pacjentek z Góry wykazało, że doktor ten zakaz załamał i prywatny gabinet prowadził. Złamanie sądowego zakazu to przestępstwo. Doktor W. nie przyznał się do postawionych mu zarzutów. Przekonywał, że w przychodni w Górze – gdzie przyjmował – nie można było wykonać zabiegów w ramach kontraktu z NFZ. A on brał od pacjentek mniej niż inni lekarze za to samo. I zaprzecza by fałszował dokumenty medyczne. No i do zabiegów wykorzystywał własne narzędzia.