Powrót do miejsca sukcesu
Początek sezonu na trawie zawsze wiąże się z wielkimi emocjami i nadziejami. Hubert Hurkacz, rozstawiony z numerem piątym, nie zawiódł oczekiwań, triumfując nad Flavio Cobollim. To właśnie w Halle, dwa lata temu, Polak zdobył jeden ze swoich ośmiu singlowych tytułów, pokonując w finale Daniiła Miedwiediewa.
Jego dotychczasowe występy na niemieckiej trawie przyniosły zmienne szczęście. Mimo odpadnięcia w drugiej rundzie poprzedniej edycji, Hurkacz wykazał się wytrwałością, wracając do Halle z nowymi siłami. W tegorocznym turnieju nie tylko potwierdził swoją wysoką formę, ale również zapowiedział emocjonujące starcia w nadchodzących rundach.
Pierwsze starcie zakończone sukcesem
Mecz z Cobollim był prawdziwym testem dla Hurkacza, inaugurującym jego tegoroczną rywalizację na trawiastych kortach. Pierwszy set, trwający 49 minut, obfitował w zacięte wymiany i pokazał, że żaden z tenisistów nie zamierza łatwo oddać pola.
Ostatecznie to Hurkacz wykorzystał swoją szansę, nie pozwalając Włochowi na odzyskanie inicjatywy.
Decydujące momenty
Drugą partię obaj zawodnicy rozpoczęli z jeszcze większą determinacją. Hurkacz, wykorzystując swoje doświadczenie i umiejętności, stworzył sobie szansę na przełamanie, która mogła zadecydować o losach meczu.
W tie-breaku Polak zdominował rywala i zamknął mecz zwycięstwem.
Hurkacz wystąpi także grze podwójnej, gdzie partnerować mu będzie Jannik Sinner, zapowiada kolejne emocje i być może kolejne sukcesy.
W oczekiwaniu na kolejne wyzwania
Zwycięstwo nad Cobollim to dopiero początek drogi Hurkacza w Halle. Polski tenisista, który w przeszłości już udowodnił, że potrafi wygrywać na tej nawierzchni, ma przed sobą kolejne mecze, które będą prawdziwym testem jego formy i umiejętności. Wspólnie z Sinnerem, będącym obecnie na szczycie światowego rankingu, stanowią silny duet w grze podwójnej, na który z pewnością będą zwrócone oczy fanów tenisa na całym świecie.
