- Czuje się jak Taylor Swift – powiedziała chwilę po tym jak pełna sala konferencyjna Domu Polskiego zaczęła ją oklaskiwać.
Zaznaczono rolę całego sztabu Igi, dlatego na scenę wyszli m.in. trener Tomasz Wiktorowski, ale również ojciec Tomasz Świątek (uczestnik olimpiady w 1988 roku jako wioślarz) czy psycholog Daria Abramowicz.
Iga w sobotę odebrała na kortach Rollanda Garrosa brązowy medal igrzysk olimpijskich. Wcześniej odbył się w finałowy mecz, w którym pogromczyni polskiej tenisistki - Qinwen Zheng pokonała Chorwatkę Donnę Vekic 2:0 (6:2, 6:3).
Kibice gratulowali Polce osiągnięcia historycznego wyniku. Kilku szczęśliwców otrzymało od niej autografy.
Podczas piątkowej konferencji prasowej Iga podkreślała, że emocje, szczególnie te po przegranym półfinale, ciągle o sobie przypominają i doceni wywalczony medal dopiero po jakimś czasie.
Iga przyznała, że do Paryża przyleciała z innym nastawieniem niż 3 lata temu na igrzyska do Tokio.
- Wtedy byłam na innym poziomie sportowym. Nie myślałam wtedy o tym, że mogę cokolwiek zrobić. Tu oczekiwania moje i oczekiwania zewnętrzne była większe. Igrzyska w Japonii mogłam potraktować jako lekcję i wiedzieliśmy, że na kolejnych powinno być lepiej, jeśli wyciągnę wnioski – oceniała Iga.
Marcin Jastrzębski z Paryża