- Ile znaczy dla mnie ten medal będzie mi łatwiej powiedzieć za kilka tygodni. Są we mnie jeszcze emocje choćby z wczorajszego półfinału, ale jestem bardzo dumna z siebie. Dumna, że dzisiaj wyszła na ostatni mecz turnieju i zdobyłam brązowy medal – podkreślała Iga po zwycięskim starciu ze Słowaczką – Anną Karoliną Schmiedlovą (2:0).
Światek pytana o dedykację szybko wskazała na tatę – Tomasza, wioślarza, który w 1988 roku brał udział w igrzyskach olimpijskich.
- Generalnie wszystko mogłabym mu dedykować, gdyby nie on, nie grałabym w tenisa. Gdyby nie on, chyba ze 100 razy bym się poddała i nie byłoby mnie tutaj – zaznacza Iga.
Świątek po czwartkowej, niespodziewanej porażce nie miała za wiele czasu na odbudowanie psychiczne. Podkreśliła, że wśród wielu wiadomości od kibiców, ludzi, którzy trzymają za nią kciuki były też reakcje od sportowców.
- Pisała do mnie Agnieszka Radwańska i parę innych osób, które doskonale wiedzieli jak się czuję – mówiła.
Świątek nie chce oglądać jutrzejszego meczu finałowego kobiet. - Wolę wybrać się na zawody z udziałem polskich sportowców – podkreśla.
Iga przyznała, że do Paryża przyleciała z innym nastawieniem niż 3 lata temu na igrzyska do Tokio.
- Wtedy byłam na innym poziomie sportowym. Nie myślałam wtedy o tym, że mogę cokolwiek zrobić. Tu oczekiwania moje i oczekiwania zewnętrzne była większe. Igrzyska w Japonii mogłam potraktować jako lekcję i wiedzieliśmy, że na kolejnych powinno być lepiej, jeśli wyciągnę wnioski – oceniała Iga.
Nasza tenisistka przyznała, że wszystko zrobiło się o wiele bardziej złożone przez fakt, że była faworytką olimpijskiego turnieju.
- Wynik zrobiłam lepszy niż w Tokio i patrząc na to ile miałam do udźwignięcia to ostatecznie powinnam być z tego medalu duma i… będą z niego dumna – podkreśla Iga.
Iga dziś była wzruszona po zwycięstwie i odniosła się łez, jakie zobaczyli kibice na końcu rozmowy z Eurosportem.
- Odejmując romantyzmu tej sytuacji, prawda jest taka, że musimy przejść przez mixed zonę, więc w pewnym sensie no nie jest to łatwe. Człowiek jednak chciałby powoli sam przeżyć niektóre emocje. Myślałam, że będę w stanie normalnie odpowiedzieć na pytania i poprzeżywać sobie po prostu wszystko wewnętrznie, ale nie udało się – wspominała.
Świątek nie była w stanie potraktować tego turnieju jak każdego innego i wie, że na złoty medal liczyła cała, nie tylko sportowa, Polska.
- Walczyłam dla siebie, dla teamu i dla każdego, który na mnie liczył. Bagaż presji był dość ciężki, ciśnienie i presja rosły przez cały tydzień, nigdzie indzie nie czułam się tak jak na tej imprezie. Czułam ten bagaż wychodząc na kort. Medalowe marzenie się jednak spełniło, doceniam brąz – podsumowała.
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?