SPIS TREŚCI
Rozmowy - w których pośredniczy Oman - były pierwszymi od lat na linii USA – Iran w sprawie programu atomowego Teheranu. Delegacje znajdowały się w oddzielnych pokojach i wymieniały wiadomości za pośrednictwem ministra spraw zagranicznych Omanu. Na czele delegacji amerykańskiej stał wysłannik prezydenta USA na Bliski Wschód Steven Witkoff, a jego partnerem w rozmowach był irański minister spraw zagranicznych Abbas Aragczi. Prawdopodobnie uzgodniono harmonogram i ogólne tematy dyskusji, ale ważne kwestie pojawią się dopiero w przyszłych rozmowach.
Irańskie źródło zbliżone do negocjacji w Omanie powiedziało portalowi Al-Monitor, że sobotnie rozmowy koncentrowały się wyłącznie na „ramach” przyszłych negocjacji nuklearnych. Nie poruszono takich kwestii jak irański program rakietowy czy wsparcie dla regionalnych sojuszników Teheranu, w tym palestyńskiego Hamasu, libańskiego Hezbollahu i ruchu Huti w Jemenie. Optymistyczne jest to, że zarówno Teheran, jak i Waszyngton wycofały się ze swoich maksymalistycznych żądań, torując drogę do realnego porozumienia.
MSZ Iranu zadowolony, twardogłowi krytykują
Aragczi powiedział, że spotkanie odbyło się w „produktywnej, spokojnej i pozytywnej atmosferze”. W wywiadzie dla irańskiej telewizji państwowej w sobotę wieczorem minister opisał pośrednie rozmowy jako „konstruktywne”. Według niego, podczas 150-minutowych dyskusji jego omański odpowiednik, Badr bin Hamad Al Busaid, wymienił wiadomości „co najmniej cztery razy” między dwoma oddzielnymi pokojami, w których siedziały delegacje. - Myślę, że rozmowy odbyły się w spokojnej i pełnej szacunku atmosferze - powiedział Aragczi. „Nie użyto żadnego lekceważącego języka”. Chociaż obie strony nie spotkały się twarzą w twarz podczas formalnych rozmów, Aragczi krótko rozmawiał z Witkoffem - w obecności ministra spraw zagranicznych Omanu - po spotkaniu, co określił jako „dyplomatyczną uprzejmość”.
I właśnie to krótkie bezpośrednie spotkanie z amerykańskimi negocjatorami wywołało wściekłość twardogłowych, którzy ostro sprzeciwiają się jakimkolwiek negocjacjom - niezależnie od ich formatu - z USA, czyli Wielkim Szatanem. Przypomnieli irańskiemu MSZ, że Trump jest tym samym prezydentem, który nakazał zabicie w 2020 roku Kasema Soleimaniego, najpotężniejszego i najbardziej szanowanego irańskiego generała. Ultrakonserwatywny prawnik Mehdi Kouchakzadeh zaatakował irańskich negocjatorów w poście w Telegramie, nazywając ich „niehonorowymi, którzy poświęcają honor Iranu” - nawiązanie do lutowego przemówienia Najwyższego Przywódcy Ajatollaha Alego Chamenei, który odrzucił rozmowy z obecną administracją USA jako „ani mądre, ani honorowe”. Raja News, media reprezentujące wpływowy ultrakonserwatywny obóz, który posiada znaczącą większość w parlamencie, potraktowały Aragcziego z pogardą za „przekroczenie czerwonej linii” i naruszenie warunków określonych przez najwyższego przywódcę. „Aragczi rzeczywiście miał uścisk dłoni z diabłem”, argumentowały Raja News, sarkastycznie radząc mu, aby „upewnił się, że dokładnie umył ręce - aby krew palestyńskich dzieci nie pozostała na nich”.
Trump zadowolony z rozmów w Omanie
„Dyskusje były bardzo pozytywne i konstruktywne” - powiedział Biały Dom po spotkaniu w stolicy Omanu, Muskacie. Specjalny wysłannik USA Steven Witkoff podkreślił, że „otrzymał instrukcje od prezydenta Trumpa, aby rozwiązać różnice między naszymi dwoma narodami poprzez dialog i dyplomację, jeśli jest to możliwe”. „Kwestie te są bardzo skomplikowane, a dzisiejsza bezpośrednia komunikacja specjalnego wysłannika Witkoffa była krokiem naprzód w osiągnięciu wzajemnie korzystnego wyniku” - czytamy w oświadczeniu. Później Trump, odpowiadając na pytania reporterów dotyczące rozmów, powiedział: „Myślę, że idą dobrze”. - Nic nie ma znaczenia, dopóki tego nie zrobisz, więc nie lubię o tym mówić. Ale wszystko idzie dobrze. Myślę, że sytuacja w Iranie jest całkiem dobra - powiedział dziennikarzom na pokładzie Air Force One.
Przed rozmowami w Omanie Waszyngton starał się jeszcze bardziej zwiększyć presję. 9 kwietnia Departament Skarbu USA ogłosił nałożenie sankcji na pięć podmiotów i jedną osobę z siedzibą w Iranie za wspieranie irańskiego programu nuklearnego, w tym na Organizację Energii Atomowej Iranu (AEOI). Tego samego dnia Trump ponownie ostrzegł, że w przypadku braku porozumienia z Iranem, Stany Zjednoczone uciekną się do działań militarnych w celu zneutralizowania programu nuklearnego Teheranu. - Izrael będzie w to oczywiście bardzo zaangażowany. Będą tego liderem - powiedział. Ali Szamchani, najwyższy doradca Najwyższego Przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chameneiego, odpowiedział, że ciągłe groźby konfrontacji militarnej zmusiłyby Iran do wydalenia inspektorów ONZ i „przeniesienia wzbogaconego uranu do bezpiecznych miejsc”.
Spór o program atomowy
Trump jasno określił, czego chce: Iran nie może mieć broni nuklearnej. Pozostaje jednak niejasne, czy chce on ograniczyć działalność nuklearną Iranu, czy też całkowicie ją zlikwidować. Iran jest skłonny zaoferować zapewnienie, że nie zamierza zdobyć bomby, ale odrzucił pomysł całkowitego porzucenia swojego programu nuklearnego. Pomimo prób okazywania pewności siebie i twierdzenia, że jest w stanie zneutralizować amerykańskie sankcje, Teheran desperacko potrzebuje porozumienia. Irańska gospodarka jest prawdopodobnie w najgorszej kondycji w historii, a krajowa waluta niemal codziennie osiąga nowe minima w stosunku do dolara. Siła nabywcza Irańczyków zmniejszyła się, a przerwy w dostawach prądu stały się stałym elementem lata i zimy, pomimo statusu Iranu jako kraju bogatego w energię.
Dla Stanów Zjednoczonych uniemożliwienie Iranowi zdobycia broni jądrowej jest najwyższym priorytetem. Iran wzbogaca uran do 60% czystości, co jest powszechnie uważane za poziom zbliżony do broni jądrowej. Zgromadził również wystarczającą ilość uranu, aby zbudować kilka bomb, gdyby zdecydował się to zrobić. Teheran twierdzi, że jego program nuklearny ma charakter pokojowy i nigdy nie dążył do jego uzbrojenia. Jednakże, w związku z tym, że administracja Trumpa nadal podnosi możliwość ataków wojskowych na irańskie obiekty nuklearne, coraz większa liczba irańskich urzędników grozi, że Teheran opracowałby broń jądrową, gdyby został osaczony. Szacunki sugerują, że Iran mógłby wzbogacić uran wystarczający do wyprodukowania jednej bomby w mniej niż tydzień i wystarczający do wyprodukowania kilku bomb w ciągu miesiąca.
Iran pod ścianą
Format kolejnej rundy rozmów nie został ujawniony, ale krytycy pośrednich negocjacji twierdzą, że Waszyngton musi nalegać na bezpośrednie zaangażowanie, powołując się na wcześniejsze niepowodzenia pośredniej dyplomacji. Kolejną nierozstrzygniętą kwestią jest to, czy Trump chce ograniczyć irański program nuklearny, czy też całkowicie go zlikwidować. Teheran stanowczo sprzeciwia się zamknięciu swojego programu nuklearnego, ale wielokrotnie podkreślał, że nie dąży do uzyskania broni jądrowej i jest gotów zaoferować odpowiednie gwarancje. Wydaje się jednak, że istnieje realna wola zawarcia porozumienia, a Iran potrzebuje go bardziej niż Stany Zjednoczone. Sieć jego regionalnych sojuszników z tzw. osi oporu jeszcze nigdy nie była tak osłabiona, jak teraz, w wyniku wojny z Izraelem. Gospodarka chwieje się pod wpływem amerykańskich sankcji, przy rosnących kosztach utrzymania i malejącej sile nabywczej.
Analitycy twierdzą, że porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego jest możliwe - jeśli Najwyższy Przywódca Ajatollah Ali Chamenei będzie skłonny do podejmowania trudnych decyzji. Irańskie media od tygodnia spekulują na temat tego, co Teheran mógłby zaoferować w zamian za zniesienie amerykańskich sankcji nałożonych na jego podupadającą gospodarkę. Prezydent Masoud Pezeszkian ogłosił w tym tygodniu w przemówieniu, że Teheran jest gotowy pozwolić, aby jego program nuklearny „został zweryfikowany nawet 1000 razy” jako dowód na to, że nie dąży on do uzyskania broni jądrowej. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej wyraziła jednak poważne wątpliwości co do intencji Iranu, powołując się na rosnące zapasy wzbogaconego uranu o parametrach zbliżonych do broni jądrowej.
Dyplomacja i sankcje
Obecne rozmowy oznaczają kolejny rozdział w napiętych stosunkach między Iranem a Stanami Zjednoczonymi. Porozumienie nuklearne z 2015 r. - formalnie znane jako Wspólny Kompleksowy Plan Działania (JCPOA) - dawało kiedyś nadzieję na odprężenie, ale wycofanie się Waszyngtonu w 2018 r. podczas pierwszej kadencji Trumpa wywołało spiralę sankcji i wzbogacania uranu przez Teheran. Mocarstwa europejskie próbowały uratować JCPOA, uruchamiając coś, co nazwały Instrumentem Wspierania Wymiany Handlowej, który miał ułatwić transakcje z Iranem w walutach innych niż dolar, aby uniknąć naruszania amerykańskich sankcji i zniechęcić Teheran do zmniejszania swoich zobowiązań. W praktyce za pośrednictwem tego mechanizmu dokonano tylko jednej transakcji i ostatecznie został on zniesiony w 2023 roku.
Wkrótce po tym, jak Joe Biden zastąpił Trumpa w Białym Domu w 2021 r., Iran i Stany Zjednoczone rozpoczęły serię pośrednich rozmów w celu ożywienia porozumienia nuklearnego. Projekt porozumienia został przygotowany przez Unię Europejską, która pełni rolę koordynatora JCPOA, ale nigdy nie został podpisany. Rozmowy utknęły w martwym punkcie w 2022 r. i pozostały zamrożone - aż do teraz.

źr. RFE/RL, Al-Monitor