Sytuacja Polaka i Monakijczyka przed końcem sezonu
Po stolicy Japonii - Tokio, kolejnym turniejem Jana Zielińskiego i Hugo Nysa na Dalekim Wschodzie były Chiny, a dokładnie Szanghaj. W Kraju Kwitnącej Wiśnie polsko-monakijska doszła do ćwierćfinału, grając dwa mecze. Tym razem doświadczony duet celował nieco wyżej.
Obecnie najlepsi debliści świata przybyli do Państwa Środka, by rywalizować w turnieju ATP Masters 1000. Impreza jest na tyle ważna, że może oddziaływać na ranking deblistów w kontekście ATP Finals w Turynie. We Włoszech wystąpi osiem najlepszych duetów prestiżowej klasyfikacji. Oficjalnie zmagania na włoskich kortach kończą sezon cyklu wśród mężczyzn.
Przed chińskim turniejem Jan Zieliński okupuje dwudzieste szóste miejsce. Z koeli jego partner z kortu jest jedną pozycję wyżej. Inaczej klaruje się ranking Doubles Race, gdzie Polak i Monakijczyk na 10. miejscu (2690 pkt).

Turyńska impreza odbędzie się w dniach 10-17 listopada.
W poprzedniej edycji Polak i Monakijczyk pełnili rolę rezerwowych. W tym roku może być podobnie, bowiem do Holendra Wesleya Koolhofa i Chorwata Nikoli Mekticia tracą 785 ,,oczek".

Polak i Monakijczyk odpadli na początku turnieju
W premierowej partii żadna ze stron nie miała zdecydowanej przewagi. - Serwujący pewnie wygrywali swoje podanie. Dodatkowo, w pierwszej partii obyło się beż jakiegokolwiek break pointu. Tym samym o losach seta decydował tie-break. W nim od stanu 4:1 dla ,,polskiej pary'' Agentyńczycy Maximo Goznalez i Andres Molteni wznieśli się na wyższy poziom i wygrali sześć akcji z rzędu, przechylając szalę na swoją korzyść.
Jednak Polak i Monakijczyk nie zamierzali tak tego zostawić. - Odpowiedź była najlepsza z możliwych, bowiem w siódmym gemie doszło do drugiej wykorzystanej okazji na przełamanie. - Warto podkreślić, że pierwsza pojawiła się chwilę wcześniej. Od stanu 4:3 do końca seta Zielinski i Nys utrzymali przewagę.
Super tie-break należał do argentyńskiego duetu, który od początki do końca dyktował warunki na korcie (10-6).
