Formalnie nigdy nie było zarzutów, ani aktu oskarżenia. Prokuratura wysłała materiały ze śledztwa z zebranymi - jak uważała - dowodami winy K. do sądu rodzinnego w Wysokiem Mazowieckiem. Nawet jeśli sąd rodzinny uznałby, że mężczyzna dokonał zabójstwa, i tak nie wysłałby go za kratki. Przepisy pozwalały sądowi rodzinnemu – w najsurowszym wypadku – umieścić winnego w zakładzie poprawczym. A tam mogą trafić tylko osoby do 21. roku życia.
Tak czy inaczej, choć sąd rodzinny wydał postanowienie o wszczęciu postępowania, sprawą zabójstwa w Jeńkach (gm. Sokoły) nie chciał się zająć. Uznał, że Dariusz K. jest dorosły, więc SR nie może podejmować wobec niego żadnych czynności. Akta przekazał do wydziału karnego Sądu Okręgowego w Łomży. Ten pod koniec kwietnia br. nie badał winy podejrzewanego mieszkańca Jeniek, ale uznał, że postępowanie karne nie jest dopuszczalne - z powodu braku podstaw prawnych do pociągnięcia mężczyzny do odpowiedzialności karnej. W Polsce nie karze się osoby dorosłej za czyny, które popełniła będąc dzieckiem (poniżej 15. roku życia), nawet za tak poważne zbrodnie. Sprawa została umorzona.
Prokuratura złożyła zażalenie do sądu wyższej instancji, ale bezskutecznie. Okazuje się, że w czerwcu Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił zażalenie.
- Podstawy prawne umorzenia zmieniono, ale samo postanowienie sądu w Łomży zostało utrzymane w mocy i jest prawomocne - wyjaśnia sędzia Janusz Sulima z SA. Wyrok zapadł na niejawnym posiedzeniu, więc sędzia nie może nam ujawnić szczegółów uzasadnienia.
Wciąż zagadką pozostaje, kto zabił 11-latkę i jej 9-letniego brata, ale kwestia udziału w zbrodni Dariusza K. została zamknięta. Choć nie dla niego samego. Mężczyzna, który poczuł się skrzywdzony publicznymi twierdzeniami prokuratury, zamierza złożyć pozew o zadośćuczynienie od Skarbu Państwa.
- Jest związany z pomówieniem pana Dariusza K. o popełnienie zbrodni, uczynieniem z niego mordercy. Pozwiemy Skarb Państwa, bowiem prokuratorzy nie ponoszą osobistej odpowiedzialności - wyjaśnia adw. Michał Wąż, pełnomocnik Dariusza K.
Chodzi o jedną z najbardziej brutalnych i tajemniczych zbrodni w Podlaskiem. 23 października 1989 r. podczas zabawy na dworze zaginęło rodzeństwo. Ciało 11-latki i jej 9-letniego braciszka znaleziono następnego dnia w lesie między Jeńkami a Łupianką Starą. Zwłoki były przysypane dużą ilością igliwia, roślin i ściółki leśnej. Dziewczynka miała zaciśniętą wokół szyi pętlę ze sznurka, którego drugi koniec był przywiązany do drzewa. Biegły stwierdził, że dzieci zostały uduszone sznurem, który prawdopodobnie służył 11-latce jako skakanka. Dziewczynka została dodatkowo wykorzystana seksualnie.
Śledczy badali różne tropy, ale wobec niewykrycia sprawcy w 1990 r. śledztwo umorzono.
Po 18 latach miały się pojawić nowe okoliczności, które sprawiły, że do sprawy wrócili policjanci z białostockiego archiwum X. Śledztwo wznowiono, a 23 października 2018 r. (dokładnie w 29. rocznicę zabójstwa) policja zakuła w kajdanki i wyprowadziła z domu Dariusza K. i jego ojca. Zostali przesłuchani, pobrano materiał porównawczy, przeprowadzono badanie wariograficzne (na tzw. wykrywaczu kłamstw). Dopiero po dwóch latach Prokuratura Okręgowa w Łomży zakończyła postępowanie. Doszła do przekonania, że za zbrodnią stoi Dariusz K., ale sprawa została ostatecznie umorzona.
Według aktualnych przepisów, sprawa zabójstwa dzieci z Jeniek ulegnie przedawnieniu w 2029 roku.
