Stefan Wilmont został skazany za zabójstwo Pawła Adamowicza na dożywocie na dożywocie w marcu. Wyrok w głośnym procesie nie jest prawomocny.
- Apelacja została złożona, to mogę potwierdzić – mówi mec. Marcin Kminkowski, obrońca z urzędu Stefana Wilmonta. - Jeśli chodzi o jej zakres, zarzuty apelacyjne, nie złoże żadnego komentarza. Chciałbym, żeby w pierwszej kolejności zapoznał się z nimi sąd.
Nie wiadomo, czy skazany, który może ubiegać się o warunkowe zwolnienie nie wcześniej niż za 40 lat, sam chciał apelacji. Mec. Kminkowski jest jego trzecim obrońcą z urzędu w trakcie postępowania. Demonstrując nieracjonalne postępowanie Wilmont wymówił pełnomocnictwa pierwszemu, storpedował też zabiegi najbliższych, chcących mu wynająć adwokata. Zdarzało mu się deklarować, że będzie się bronił sam, Karę ma odbywać w trybie terapeutycznym na oddziale dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Nie wiadomo nawet czy kontaktował się, bądź współpracował ze swoim reprezentantem w kwestii apelacji.
- Moje kontakty z klientem, jak również treść wszelkiego rodzaju konsultacji mu udzielanych, są objęte tajemnicą adwokacką – zastrzega obrońca, odmawiając informacji w tej kwestii.
Mec. Kminkowski już po ogłoszeniu wyroku zapowiedział odwołanie się od niego.
- Obrońca z urzędu ma obowiązek działania do czasu prawomocnego zakończenia postępowania. Mój udział w postępowaniu zarówno pierwszej, jak i drugiej instancji wynika wprost z przepisów. Ewentualnie mógłbym odstąpić od wywiedzenia środka zaskarżenia, jeśli otrzymałbym od klienta pisemne oświadczenie w którym zwalnia on mnie z obowiązku złożenia apelacji w jego sprawie – wyjaśnia adwokat, dodaje jednak, że w tym przypadku nawet takie możliwe zachowanie Wilmonta nie zwalniałoby go z obowiązku wyczerpania drogi prawnej.
- Biorąc pod uwagę kwalifikację prawną, chodzi mi o kwestię dotyczącą ograniczonej poczytalności w chwili dokonania czynu, która została stwierdzona w nieprawomocnym wyroku przez sąd okręgowy, trudno byłoby legitymować się nawet takim oświadczeniem klienta, co do którego istnieją wątpliwości w zakresie poczytalności – podsumowuje mec. Marcin Kminkowski.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
