Inauguracyjna kolejka piłkarskiej PKO Ekstraklasa dla Lecha Poznań zaczęła się najgorzej, jak tylko mogła. W poprzednim meczu obu tych ekip na Bułgarskiej także lepiej mecz rozpoczęli goście, zdobywając bramkę już w 2. minucie gry, lecz Lech szybko potrafił odwrócić losy tamtego pojedynku. Faworytem w sobotnim spotkaniu byli oczywiście niebiesko-biali pomimo bardzo słabego startu nowego sezonu. Porażka w Superpucharze z Rakowem oraz blamaż w Lidze Mistrzów miała być jednym z czynników napędowych na konfrontację z ekipą, która boryka się z problemami kadrowymi.
Szanse od pierwszych minut od holenderskiego szkoleniowca otrzymał Maksymilian Pingot, dla którego był to debiut w rozgrywkach ekstraklasy. Jego obecność na boisku była spowodowana absencją dwóch czołowych środkowych obrońców Kolejorza - Bartosza Salamona oraz Antonio Milicia.
Natomiast w zespole Stali w bramce pojawił się, dobrze znany w Kolejorzu, Bartosz Mrozek, który przebywa obecnie na rocznym wypożyczeniu. Przed samym rozpoczęciem spotkania został on przywitany gromkimi owacjami przez fanów z Poznania.
Początek spotkania rozpoczął się w nieco sennym klimacie, jednak z każdą minutą piłkarze obu ekip nieśmiało się rozkręcali. W 7. minucie to goście byli zdobycia pierwszego trafienia, jednak po strzale głową z rzutu rożnego minimalnie chybił Arkadiusz Kasperkiewicz. Chwilę później zagotowało się pod bramką Stali, a z dobrej strony pokazał się Michał Skóraś, choć jego uderzenie trafiło prosto w Mrozka.
Po pierwszym kwadransie na stadionie w Poznaniu zapanował szok i niedowierzanie. Bardzo dobrym wyrzutem z autu, w centralną część pola karnego, popisał się Kristian Gettinger. Tam futbolówkę do Piotra Wlazło, przedłużył Mateusz Matras, a 33-latek bez żadnego problemu pokonał ukraińskiego bramkarza Kolejorza. Dla wychowanka Radomiaka Radom był to 19 gol ba ekstraklasowych boiskach.
W 27. minucie goście mieli doskonałą sytuację, aby podwyższyć prowadzenie, jednak po strzale Macieja Domańskiego, piłka zatrzymała się na słupku.
5 minut przed końcem pierwszej połowy boisko z urazem opuścił Radosław Murawski i tym samym dołącza do listy zawodników, którzy zmagają się z urazami już na początku sezonu. Nie wiadomo jednak, jak długo potrwa jego przerwa w grze.
W pierwszej części gry Lech był praktycznie bezzębny. Joao Amaral po raz kolejny potwierdził, że jest absolutnie pod formą, niewidoczny był również Mikael Ishak, który nie dochodził do żadnych sytuacji strzeleckich. Na pochwały zasługuje natomiast Michał Skóraś, po którym było widać, że jako jedyny miał zapał do gry.
Ponad 12 tys. kibiców wspierało Kolejorza podczas meczu ze S...
Po zmianie stron Kolejorz mógł szybko doprowadzić do wyrównania, jednak portugalski ofensywny pomocnik Lecha nie mógł znaleźć patentu na dobrze spisującego się podczas dzisiejszego spotkania Mrozka.
Lechici w drugiej części był zespołem lepszym, który miał ten mecz pod kontrolą, jednak ich strzelecka niemoc była aż nadto widoczna. To się wszystko zemściło w 63. minucie, kiedy gapiostwo defensywy Lecha wykorzystał Maciej Domański, pokonując strzałem z dystansu Artura Rudko.
Pomimo straty drugiego gola, Kolejorz cały czas dążył do zdobycia, chociażby honorowego trafienia, jednak na posterunku czujny był Mrozek. To było uderzanie głową w mur, z którego nic nie wynikało. Stal natomiast bardzo mądrze ustawiała się w defensywie i próbowała szukać swoich okazji po grze z kontrataku.
Lech Poznań notuje już piąty sezon z rzędu, w którym nie potrafi wygrać swojego pierwszego meczu w ligowej kolejce.
Piję, żeby zapomnieć. MEMY po blamażu Lecha w pucharach
