Michał Owczarski z Łodzi należy do parafii w Nowosolnej. Ale na mszę św. z reguły jeździ do podłódzkiego Rogowa. - Jestem związany z tamtejszą wspólnotą Ognisko Miłości, odpowiada mi jej duchowość - mówi łodzianin. - Natomiast zimą często jeżdżę z dziećmi do kościoła Klaretynów na Teofilowie, gdzie jest żywa szopka - dodaje.
Podobnie myśli wielu innych katolików. Jak wynika z najnowszych danych CBOS, tylko 66 proc. Polaków chodzi na niedzielną mszę do swojej parafii. Już 8 proc. wybiera inny kościół, a 7 proc. chodzi raz do siebie, raz do sąsiadów. 18 proc. praktykuje sporadycznie lub wcale.
Z badania CBOS wynika, że szukanie innego kościoła jest coraz bardziej popularne. W ciągu pięciu lat odsetek osób chodzących do swojej parafii spadł o 11 punktów procentowych, zaś o 3 punkty procentowe wzrósł odsetek osób chodzących do sąsiadów.
Dodatkowo przywiązanie do rodzimej parafii jest najniższe od połowy lat 90. Od tego czasu spadło o 13 punktów procentowych i już tylko 31 proc. wiernych czuje się związanych ze swoją parafią.
Dane CBOS nie wyróżniają regionu łódzkiego, jednak z badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego widać, że zjawisko to także u nas występuje. Najpopularniejszy w Łodzi kościół Ojców Jezuitów przy ul.Sienkiewicza dwa lata temu zanotował frekwencję na niedzielnych mszach św. w wysokości... 287 proc. liczby wiernych.
To efekt jezuickich kazań oraz działającej przy kościele Odnowy w Duchu Świętym. Na dodatek parafia jest mała, wierni z sąsiednich parafii mają do jezuitów blisko.
Jedną z najbardziej popularnych łódzkich świątyń jest franciszkański kościół Matki Bożej Anielskiej przy ulicy Rzgowskiej. W rankingu zajmuje ósme miejsce. Jak przyznaje proboszcz, o. Grzegorz Piórkowski, wierni coraz częściej uprawiają churching.
- Zauważamy to zwłaszcza zimą, gdy wiernych u nas przybywa - mówi proboszcz. - Staramy się dobrze przygotowywać liturgię, ale wiemy, że znaczenie ma także porządnie ogrzewany kościół - mówi.
Najmniej popularne łódzkie parafie mają frekwencję poniżej 10 proc. Brak wiernych to dla nich strata nie tylko duszpasterska, ale i finansowa. Wg danych CBOS, przeciętny wierny miesięcznie zostawia na tacy w tym roku 23,15 zł. To więcej niż dwa lata temu, gdy wierni dawali średnio 21,3 zł.
Poszczególne datki bardzo się różnią. Ankietowani deklarowali od 1 do 400 zł miesięcznie. 58 proc. daje od 10 do 20 zł, co trzeci Polak nie daje na tacę wcale. Dlatego Michał Owczarski, chodząc do obcej parafii, stara się dbać o własną. - Obowiązkiem chrześcijanina jest dbać o Kościół. Dlatego, jeśli trzeba pomóc parafii, to pomagam. Montowałem już w kościele ogrzewanie, ekrany czy rozstawiałem stoły na parafialny piknik - wylicza.