Komorowski wielokrotnie powtarzał, że "nie jest politycznym brojlerem" - czyli kurą intensywnie tuczoną na ubój, o "dużej masie, ale słabych nogach". A więc - jak twierdzi - nie jest on typem polityka, który w głośny, spektakularny sposób robi błyskawiczną karierę. Taka kariera może się równie gwałtownie skończyć, dlatego on stawia raczej na powolną pracę. Wszystko to jednak nie oznacza, że Komorowskie mu zawsze brakowało kręgosłupa politycznego. W 1992 roku wbrew swoim kolegom z list Unii Demokratycznej poparł lustrację przeprowadzaną przez Antoniego Macierewicza. Nawet trzynaście lat później, w 2005 roku, wciąż nieco bronił ówczesnego szefa MSW, tłumacząc, że się z nim nie zgadza, ale ceni go za to, że jest uczciwy.
Zarazem - znowu nieco paradoksalnie - był do końca wierny Mazowieckiemu. W kwietniu 1994 roku Unia Demokratyczna połączyła się z Kongresem Libe ral no-Demokratycznym, partią Donalda Tuska i Jana Krzysztofa Bieleckiego. Mazowiecki został szefem nowej partii, Tusk jego jedynym zastępcą.
Komorowski był dalej sekretarzem generalnym - jedną z trzech najważniejszych osób w Unii Wolności. Wydawało się, że je go kariera jest bezpieczna i na stałe związana z Unią, nawet jeśli zaczynał w niej już prawie samotnie reprezentować konserwatywne skrzydło. Ale po zjednoczeniu zaczęły narastać ataki na Mazowieckiego. W końcu w 1995 roku były premier został obalony, a nowym szefem partii został Leszek Balcerowicz.
Komorowski bronił Mazowieckiego do końca. Po jego odejściu stawał się coraz bardziej zniechęcony Unią, która w dodatku w wyborach w 1995 roku wystawiła jako kandydata na prezydenta mocno lewicowego Jacka Kuronia. Komorowski czuł się rozczarowany podwójnie. Po pierwsze partia odrzuciła przywództwo jego politycznego mentora. Po drugie, skręt w lewo zaczynał być widoczny nie tylko w decyzjach personalnych i debatach ideowych.
Coraz częściej przebąkiwano o konieczności historycznego kompromisu z postkomunistami - czyli koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Komorowski zdecydowanie nie był jeszcze entuzjastą takiego pomysłu. Jego wyciągniętą do współ pracy dłoń SLD zobaczyło dopiero dekadę później.
Na początku 1997 roku Komorowski opuszcza Unię Wolności. Podobnie jak Jan Maria Rokita - kolejny polityk, który będzie miał w przyszłości ogromny wpływ na naszego bohatera. Artur Balazs, lider byłego Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego i minister w kilku rządach, przekonuje, że ta decyzja jest koronnym argumentem przeczącym opinii o kunktatorstwie Komorowskiego. "Wyjście z Unii było rzuceniem się w nieznane. Komorowski i R kita odchodzili z dużej formacji, nie mając żadnej gwarancji, że w wyniku tego nie znikną z polityki. To była poważna deklaracja światopoglądowa i świadectwo ideowej uczciwości" - uważa Balazs.
"Faktycznie, o ile Roki ta już wówczas nie miał w Unii pod wodzą Leszka Balcerowicza czego szukać, to Komorowski mógł spokojnie jakoś się poukładać, jak to potem miał w zwyczaju w PO. Ale zdecydował się na odważny ruch" - stwierdza inny z ówczesnych działaczy UW. Komorowski wchodzi do ścisłego kierownictwa nowo tworzonej partii - Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Oprócz nie go są w nim tak że między innymi Jan Maria Rokita, Kazimierz Michał Ujazdowski i Aleksander Hall.
SKL wchodzi w skład Akcji Wyborczej Solidarność. Komorowski znowu zostaje posłem. Artur Balazs: "W tym czasie najważniejsze debaty polityczne na prawicy toczyły się właśnie w SKL. Komorowski nie był w nich nadmiernie aktywny. Z czasem jakby się znalazł w cieniu Rokity. W wielu sprawach miał identyczne zdanie, muszę jednak przyznać, że w PO stał się w pełni autonomicznym politykiem, a ich drogi się rozeszły". Rzeczywiście, już od pewnego czasu Komorowski podąża wszędzie za Rokitą, byłym szefem Urzędu Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej.
Rokita wyraźnie mu imponuje, mimo że jest trochę takim politycznym "brojlerem", trzymając się określenia Komorowskiego. Krewki, o przenikliwej inteligencji, nieco złośliwy, ktoś taki pomiędzy Macierewiczem a Mazowieckim. Swoje poglądy, nawet te umiarkowane, wyraża ostro, ma sporą odwagę cywilną, czasem zabarwioną lekkim makiawelizmem, lubi stawiać sprawy na ostrzu noża i wykonywać teatralne gesty. Jedno różni Rokitę od obu poprzednich mentorów Komorowskiego. Pierwszy był idolem - starszym, bardziej doświadczonym, pełnym energii i charyzmy kolegą z harcerstwa.
Drugi był mentorem - typem po litycznego ojca, budującym swoim spokojem i umiarkowaniem autorytet. Rokita jest siedem lat młodszy od Komorowskiego, ale też ma wszystkie te cechy, których Komorowskie mu brakuje - energię, charyzmę, talenty przywódcze. Jeden z ówczesnych polityków wspomina: "Wtedy było bardzo widoczne, że Bronek zawsze potrzebował patrona. Politycznego ojca. To nawet nie musiała być osoba, która pociągała go swoimi poglądami czy do świadczeniem. Po pro stu musiała imponować Bronkowi i mieć nad nim charakterologiczną przewagę".
Sam Rokita tłumaczy różnice między nim a Komorowskim tym, "że on lubi w polityce rozróbę, a Bronek nie". Za czasów rządu Buzka nasz bohater zostaje szefem sejmowej komisji do spraw wojska, wówczas jednej z najważniejszych, bo zajmującej się przygotowaniami wejścia Polski do NATO.
Ministrem obrony zostaje w tym czasie dawny szef Komorowskiego, Janusz Onyszkiewicz, wtedy poseł Unii Wolności, która po wyborach w 1997 roku weszła w koalicję z AWS. Komorowski jako szef komisji obrony podkreśla swoją przyjaźń z Onyszkiewiczem, ale czasem gani go za opieszałość.
Domaga się, by armia szybciej dostosowywała się do standardów NATO. Przypomina o przetargu na zakup samolotów wielo zadaniowych. "Wojsku potrzeba rewolucji w systemie organizacji oraz planu sześcioletniego, który dokładnie określi wydatki na wojsko" - punktuje. Komorowski jako jeden z niewielu polityków postsolidarnościowych faktycznie ma wówczas nie najgorsze pojęcie o wojsku.
Zwraca uwagę na nierealistyczne i zbyt kosztowne zobowiązania związane z planowanym przyjęciem Polski do NATO. Jako szef sejmowej komisji obrony merytorycznością zyskuje - co rzadkie przy tej funkcji - szacunek wojskowych.
Cały tekst przeczytasz w weekendowym wydaniu "Polski" lub na stronie prasa24.pl.