KKS Kalisz - Śląsk Wrocław 3:0
Śląsk Wrocław do meczu w Kaliszu przystępował po wygranej 2:1 z Lechem Poznań w meczu 22. kolejki PKO Ekstraklasy. Wrocławianie tym razem chcieli pokrzyżować szyki innemu KKS-owi, także z Wielkopolski, lecz znacznie mniejszemu — z Kalisza. Środowy rywal WKS-u to aktualny wicelider eWinner 2 ligi, z realnymi szansami na awans do Fortuna 1 ligi.
We wcześniejszych fazach KKS wyeliminował Widzew Łódź i Górnika Zabrze, dlatego trener gości Ivan Djurdjević dokonał tylko kilku, pozornie niezbyt istotnych zmian w składzie. W bramce pojawił się dawno niewidziany Michał Szromnik, w obronie zamiast Łukasza Bejgera oglądaliśmy pauzującego ostatnio za kartki Diogo Verdascę, a rolę obowiązkowego młodzieżowca wypełniał Piotr Samiec-Talar, który tworzył tercet ofensywny z Johnem Yeboahem i Erikiem Expósito.
Pierwsza połowa to popis drugoligowca i jednocześnie kompromitacja przedstawiciela PKO Ekstraklasy. KKS po 21 minutach prowadził 2:0. Najpierw 19-letni Kasjan Lipkowski do spółki z Néstorem Gordillo wyklepali obronę Wojskowych, a na listę strzelców wpisał się ten pierwszy.
Minutę(!) później kaliszanie odebrali gościom piłkę przy wznowieniu gry i przeprowadzili akcję, po której kompletnie niepilnowany w polu karnym Michał Borecki dostawił nogę po dograniu od Piotra Giela i było 2:0. Na przerwę Śląsk schodził przegrywając 0:3, bo po brawurowej akcji Adriana Łuszkiewicza w 44 min Szromnika przelobował obrońca Mateusz Gawlik. To był nokaut!
W przerwie Djurdjević ściągnął fatalnie grającego Víctora Garcíę, zastępując go Dennisem Jastrzembskim. Kilka minut po wznowieniu gry KKS miał kolejne dwie okazje, więc Serb dokonał jeszcze jednej, potrójnej zmiany. Dopiero wtedy wrocławianie przejęli inicjatywę, ale dalej nie potrafili poważniej zagrozić bramce Macieja Krakowiaka.
W 67 min drugą żółtą kartkę zobaczył Gawlik, ale Śląsk nawet tego nie potrafił wykorzystać. Dalej bił głową w mur, a kaliszanie się bawili, wymieniali krótkie podania, dryblowali i zakładali siatki rywalom siatki. Im bliżej było końcowego gwizdka, tym głębiej gospodarze się bronili, ale robili to na tyle skutecznie, że Śląsk nie wypracował sobie ani jednej 100 proc. okazji. Zwycięstwo KKS-u było w pełni zasłużone i ani przez chwilę niezagrożone. Śląsk do długiej listy wstydu dopisuje nazwę kolejnego klubu i marnuje najlepszą w ostatnich latach okazję, by zagrać w półfinale Pucharu Polski.
Internet nie zna litości - kiedy jest źle, ale gdy jest też ...
Ivan Djurdjević w studiu Gazety Wrocławskiej
